Tomasz Hajto znany jest z boisk Bundesligi, występów w reprezentacji Polski i barwnych komentarzy telewizyjnych. Teraz postanowił wejść na rynek w zupełnie innej roli - jako marka dostępna w cenniku. Oferta dotyczy m.in. wykorzystania zdjęć czy nazwiska Hajty do celów promocyjnych. To ruch nietypowy, bo zwykle takie prawa kosztują tysiące złotych i są negocjowane indywidualnie z agencjami menedżerskimi. Tymczasem Hajto postawił na prostą formułę - klik, płatność online i gotowe.
Nowy pomysł byłego piłkarza szybko obiegł media społecznościowe. Jedni uważają, że to sprytny sposób na monetyzację popularności i że Hajto pokazuje biznesową kreatywność. Inni ironizują, że "kupowanie twarzy Hajty" brzmi absurdalnie i dewaluuje ideę sprzedaży wizerunku. Na forach piłkarskich pojawiają się żarty o memach i o tym, że teraz każdy kibic może mieć Hajto w reklamie swojej osiedlowej siłowni czy baru z kebabem. Sam były piłkarz nie komentuje fali żartów - wiadomo jednak, że oferta jest poważna i dotyczy realnych umów prawnych.
Na stronie tomaszhajto.pl wyjaśniono, że zakup "praw do wizerunku" oznacza czasowy i legalny dostęp do twarzy jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiej piłki. W cenie 369 zł brutto nabywca otrzymuje pakiet: prawo do komercyjnego wykorzystania wizerunku w reklamach, mediach społecznościowych, produktach i materiałach wideo, a także bibliotekę zdjęć oraz dokumentację prawną licencji. Umowa jasno określa zakres użycia, kanały dystrybucji i okres obowiązywania (do 28 kwietnia 2026 r.) oraz zakazuje modyfikowania wizerunku bez zgody właściciela. Segment FAQ na stronie potwierdza, że można użyć Hajty w reklamie produktu, stworzyć mema czy zorganizować kampanię w social media – pod warunkiem przestrzegania zapisów licencji.
W ofercie podkreślono, że "rozpoznawalność, autentyczność i naturalny potencjał wiralowy" mogą wzmocnić przekaz marki i przyciągnąć uwagę odbiorców. Niska cena może być atrakcyjna dla małych firm, klubów czy sklepów sportowych, które liczą na efekt "instant virala". W sieci natomiast rozgorzały dyskusje, czy to sprytny sposób na monetyzację popularności, czy raczej desperacki ruch w poszukiwaniu łatwego zysku
Kupując wizerunek Hajty, trzeba pamiętać, że idzie za nim pewien bagaż. Poza tragicznym epizodem w biografii komentator słynie z ostrych wypowiedzi i budzi skrajne emocje, co może być ryzykowne dla niektórych marek. Niewłaściwy kontekst albo przesadna ironia mogą odbić się czkawką, a w emocjonalnym marketingu granica między żartem a skandalem jest cienka. Nie zmienia to faktu, że inicjatywa pokazuje rosnący trend monetyzacji wizerunku sportowców, który coraz częściej staje się produktem, możliwym do kupienia w prosty sposób, bez negocjacji z menedżerami. Do tej pory podobne rozwiązania pojawiały się w branży influencerskiej - teraz wkraczają do świata sportu. Hajto, jako pierwszy znany piłkarz w Polsce, testuje taką formułę. Czy pójdą za nim inni? Pewne jest jedno - za 369 zł brutto Hajto znów znalazł sposób, by być na ustach wszystkich, choć niekoniecznie z powodu występów na boisku.
Źródła: tomaszhajto.pl, spidersweb.pl, weszlo.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!