Zadośćuczynienie za zdradę. Historia zna takie przypadki. A co na to prawo? Pojawia się jedno "ALE"

Jak wygląda sprawa zdrad małżeńskich w świetle prawa? Pewien mężczyzna uzyskał gigantyczne zadośćuczynienie za wybryki własnej żony. Pieniądze przyznał mu sąd. Sprawa nie obeszła się bez echa. Przypadkiem zajęła się wyższa instancja i zweryfikowała wyrok.

Marcin Kruszewski to popularny influencer, który za pośrednictwem konta na Instagramie o nazwie @prawomarcina uczula obserwatorów na różnego rodzaju przepisy obowiązujące w kraju, jak i poza jego granicami. Tym razem na tapet wziął temat zadośćuczynienia za zdradę małżeńską. W tle bardzo ciekawa historia, która wydarzyła się naprawdę. 

Zobacz wideo Majdan oskarży Dodę? "To sprawa opierająca się o zniesławienie i zaangażowanie w to prawników"

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zdradziła go żona. Miał dostać od niej kilkadziesiąt tysięcy złotych

Kruszewski na nagraniu przytoczył sytuację, w której żona zdradziła swojego męża. Na tym nie koniec, ponieważ po jakimś czasie okazało się, że spodziewa się ona z tym mężczyzną dziecka. Jej ukochany stwierdził, że jest to zbyt wiele, a cała sytuacja narusza jego dobra osobiste - co z tym zrobił? Pozwał swoją żonę, jak i jej kochanka, wnioskując o niemałe zadośćuczynienie. Co ciekawe, sąd nie odrzucił wniosku i ostatecznie przychylił się do jego zdania. W ostatecznym ogłoszeniu wyroku uwzględniono 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia od żony oraz 15 tysięcy złotych od jej kochanka. Niestety radość mężczyzny nie trwała długo. Wkrótce pojawił się nagły zwrot akcji, ponieważ decyzja sądu nieco minęła się z obowiązującym w Polsce prawem

 

Zadośćuczynienie niezgodne z polskim prawem? Przepisy nie dają żadnego pola manewru 

Wyrokowi sprzeciwił się Rzecznik Praw Obywatelskich, a następnie przychylił się do tego także Sąd Najwyższy. Oznacza to, że odszkodowanie za zdradę małżeńską nie przysługuje w polskim systemie prawnym. Zdaniem sądu, sprawującego nadzór nad działalnością wszystkich innych sądów w zakresie orzecznictwa, taki wyrok i wspomniane zadośćuczynienie to bezpośrednie "ingerowanie w sferę osobistą życia uczuciowego i intymnego". Przepisy mówią jasno - zdrada małżonka nie może naruszać dóbr osobistych, przez co w takiej sytuacji nie ma możliwości ubiegania się o zadośćuczynienie. Wyrok z 11 grudnia 2018 roku nie pozostawia żadnych wątpliwości. 

Zdrada małżeńska i narodziny pozamałżeńskiego dziecka nie mogą być podstawą dochodzenia zadośćuczynienia od zdradzającego małżonka i jego partnera w trybie ochrony dóbr osobistych (...). Była to nieuprawniona ingerencja sądu cywilnego w konstytucyjnie gwarantowaną wolność jednostki w zakresie życia osobistego i rodzinnego

- czytamy w oficjalnym piśmie Sądu Najwyższego. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.