Życie kobiety obróciło się do góry nogami zaraz po tym, jak w 2004 roku kupiła los, a ten okazał się warty 10 milionów dolarów, czyli około 40 milionów złotych. Gdy usłyszała, że jest milionerką, zmartwienia miały się skończyć, a pieniądze towarzyszyć jej już zawsze. Stało się jednak zupełnie inaczej. Teraz jej historia nie jest już dla innych powodem do zazdrości, lecz przestrogą.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak wspomina Fakt, Sharon Tirabassi z Hamilton w Ontario nie zawsze miała łatwo, dlatego też, gdy doszło do niej, że jest milionerką, nie myślała o racjonalnym wydawaniu pieniędzy lub poważnych inwestycjach. Wygrana pomogła jej zmienić dotychczasowe życie i zacząć spełniać nawet najskrytsze marzenia. Większość majątku 32-latki poszło na huczne imprezy, drogie ubrania, szybkie samochody oraz luksusowe domy. Sharon chciała dzielić się swoim szczęściem ze wszystkimi, dlatego też, gdy ktoś prosił ją o pożyczkę, nigdy nie odmawiała. W ten sposób stan konta dosłownie każdego dnia się zmniejszał, aż w końcu nie zostało na nim praktycznie nic. Choć kobieta myślała, że jej bogactwo będzie trwać aż do śmieci, to okazało się jedynie naiwną wizją. Teraz dawna milionerka opowiada tę historię jako ostrzeżenie dla tych, którzy w przyszłości mogą popełnić ten sam błąd.
W wydawaniu pieniędzy kobietę był w stanie powstrzymać jedynie wyciąg z konta, na którym pojawiła się kwota zaledwie 750 tys. dolarów. Choć dla wielu to wciąż spora suma, patrząc na wysokość wygranej sprzed kilku lat, w portfelu Sharon zostało niewiele. To właśnie wtedy Tirabassi zorientowała się, że wystarczy chwila, aby została z niczym i postanowiła zabezpieczyć resztę pieniędzy. Na ten moment Sharon znów prowadzi zwykłe życie, bez hucznych przyjęć i luksusowych posiadłości. Wynajmuje dom z mężem i dwójką dzieci oraz pracuje na pół etatu. Jak sama twierdzi, niczego jej nie brakuje i docenia to, co ma. Wspominając moment wygranej, wbrew pozorom nie towarzyszą jej pozytywne emocje, ponieważ pieniądze były powodem wielu konfliktów oraz pojawienia się w jej otoczeniu ludzi, którym wcale na niej nie zależało. Kobieta radzi wszystkim szczęśliwcom, aby ufali wyłącznie nielicznym, a wygraną podzielili się jedynie z najbliższymi. Ostatecznie ona również przekazała część kwoty na fundusz powierniczy dla dzieci.