Kasy samoobsługowe podbiły serca wielu klientów, którzy coraz chętniej z nich korzystają. Dzięki nim pakowanie zakupów w pocie czoła i brak kontroli nad rachunkiem stały się przeszłością. Jest to szczególnie dobre rozwiązanie, gdy w naszym koszyku znajduje się niewielka liczba produktów. Teraz wejście po jedną rzecz już nie brzmi tak abstrakcyjnie. Pewne komplikacje mogą się pojawić wtedy, gdy coś źle zeskanujemy lub maszyna najzwyczajniej na świecie odmówi posłuszeństwa. Wtedy z pomocą powinna przyjść obsługa sklepu. Dlaczego zatem prawniczka jest tak sceptycznie nastawiona do kas samoobsługowych? Jej tłumaczenie ma sens.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Oprócz licznych zalet kas samoobsługowych, jak w przypadku niemalże wszystkiego, istnieją także minusy, z których nie wszyscy mogą zdawać sobie sprawę. Największym problemem mogą okazać się błędy wynikające z nieprawidłowego funkcjonowania maszyny lub pomyłki klienta. Wiele osób spotkało się z sytuacją, w której na kasę nabił się inny produkt lub nie zgadzała się jego waga. Komplikacje mogą pojawić się także przy wyborze odpowiedniego pieczywa, pomimo nazwy i zdjęć niekiedy ciężko rozszyfrować, jaka dokładnie bułka znajduje się w naszym koszyku. Niestety takowa pomyłka może skończyć niemałymi problemami. I to właśnie o nich mówi aktywna na TikToku prawniczka.
Prawniczka Lindsey Granados, która ma w zwyczaju dzielić się różnymi radami ze swoimi obserwatorami, tym razem odniosła się od kas samoobsługowych. Okazuje się, że jej zdaniem lepiej omijać je z daleka. Powód? Wcale nie chodzi o utratę kilku groszy.
To pułapka! Bądźcie ostrożni. To może powodować problem, bo jeśli przez przypadek nie zeskanujesz jakiegoś produktu poprawnie lub maszyna go nie zatwierdzi, to możesz być potencjalnie oskarżony o kradzież
- tłumaczy. Jak dodała, miała wielu klientów, którym musiała pomagać właśnie w tego typu sprawach. Z tego powodu sama unika korzystania z kas samoobsługowych i woli stać w długich kolejkach do kasjera, niż użerać się z prawem. Jak ma się to do polskich przepisów? W naszym kraju kara za kradzież jest bezpośrednio związana z wartością danych produktów. Może być to grzywna, areszt, a nawet kara pozbawienia wolności.