To nie pierwszy raz, gdy emerytury gwiazd stają się gorącym tematem. Niestety - wbrew pozorom - wiele z nich nie może poszczycić się pokaźnymi wpłatami na konto, często wręcz przeciwnie, są to marne grosze. Jak wygląda to w przypadku Majki Jeżowskiej, która przez lata podbijała polski rynek muzyczny? Choć dobrze nie jest, to wcale nie narzeka.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Kontrowersje wokół świadczeń emerytalnych gwiazd w ostatnim czasie mocno przybrały na sile. W walce o lepszą przyszłość pozostało im jedynie kontynuować pracę zarobkową. Do tego grona osób należy również Majka Jeżowska, która niedawno zdradziła, jak wygląda jej sytuacja finansowa, a dokładniej, ile wynosi wpływająca na jej konto emerytura. Piosenkarka w lutym gościła w podcaście Pauliny Sochy-Jakubowskiej, gdzie przyznała, że świadczenie, które otrzymuje, jest wręcz "żenująco niskie", jednak właśnie tego się spodziewała, przez to, że całe życie była w pewnym sensie "samodzielna".
Tylko żeby potem nie było, że ja narzekam. Bo wiedziałam, że taką emeryturę dostanę. Nigdy nie pracowałam dla nikogo, nigdy nie byłam zatrudniona na etacie. Jedyne punkty, za które mi się należy, to, że urodziłam dziecko i studiowałam
- skomentowała sprawę Majka Jeżowska. Autorka hitu "A ja wolę moją mamę" poszła o krok dalej i podała konkretną kwotę, która zdecydowanie pozostawia wiele do życzenia. Teraz już wiemy, jaka jest cena za niezależność w Polsce.
Życiowe wybory piosenkarki spowodowały, że w jej przypadku raczej ciężko mówić o realnej pomocy ze strony państwa. Nic więc dziwnego, że Jeżowska nie zrezygnowała z występów na scenie i wcale nie śpieszy jej się na prawdziwą emeryturę. Co więcej, wciąż poszukuje nowych wyzwań zawodowych.
Niecały tysiąc. A ktoś, kto pracował np. w księgowości czy na jakimś stanowisku, i narzekał, że mało zarabia, to teraz ma kilka tysięcy. Nie mówiąc już o politykach. A ja byłam zawsze niezależną, samozatrudniającą się osobą, to mam, co mam. Dlatego musimy czasem zarabiać więcej niż inni. To się tak wydaje, że zarabiamy więcej. Dostajesz raz dużą kwotę, a potem się nic nie dzieje, więc to nie jest takie, jak się wszystkim wydaje
- przyznała w podkaście Pauliny Sochy-Jakubowskiej.