Po tym, jak Agnieszka Kotońska zaczęła pojawiać się w programie "Gogglebox. Przed telewizorem", jej rozpoznawalność wystrzeliła. Dość szybko stała się prawdziwą gwiazdą internetu i do tej pory regularnie powiększa grono swoich odbiorców. Na ten moment można nazwać ją dobrze prosperującą influencerką, dlatego wiele osób ciekawi fakt, jakie dokładnie możliwości dało jej wspomniane reality show. Jak powszechnie wiadomo, za każdą karierą kryją się przecież niemałe pieniądze.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Niejednokrotnie podejmowany był temat tego, czy występy w telewizyjnych hitach przekładają się nie tylko na popularność, ale także na szybką poprawę jakości życia i zarobki. Rąbka tajemnicy na ten temat uchyliła Agnieszka Kotońska, która potwierdziła, że siedzenie przed telewizorem i komentowanie innych produkcji było dla niej pracą, z której otrzymywała konkretne wynagrodzenie. Przy okazji rozmowy z dziennikarzem serwisu Party zdradziła, że przelew otrzymywała za każdy odcinek.
Wiadomo, że zarabiamy pieniądze. Nikt nie pójdzie w barterze czy za darmo do sklepu (...). To nie są kwoty z kosmosu, po prostu dostajemy wynagrodzenie za odcinek, tak jakbyśmy chodzili do normalnej pracy
- komentuje sprawę Kotońska. Choć z jej ust nie padła żadna kwota, to niektórzy spekulują, że takowe wynagrodzenie wcale nie jest niskie. Powód? Wypowiedź innej koleżanki z branży.
Jak przypomniał portal WP, jakiś czas temu o podobną sprawę została zapytana Laluna Unique, czyli Katarzyna Alexander, która jest jedną z najpopularniejszych twarzy programu "Królowe życia". Z jej wypowiedzi można dowiedzieć się nieco więcej.
Jestem od ośmiu lat w telewizji. Przy nakręcaniu jednego odcinka można powiedzieć, że zarabiam dwukrotną pensję miesięczną normalnego człowieka
- zdradziła Laluna w rozmowie z Szalonym Reporterem. Sugerując się tym, ile wynosi średnia pensja w tym roku, można przypuszczać, że za występy w programach TTV otrzymuje się wynagrodzenie rzędu ponad 10 tysięcy złotych. Warto jednak pamiętać, że żadna z nich nie podała konkretnej kwoty, więc oficjalnie ta kwestia wciąż pozostaje tajemnicą.