Anita Nowicka - uczestniczka programu"Sanatorium miłości 5." - po zakończeniu programu musiała zmierzyć się z falą krytyki. Wszystko przez kontrowersje, jakie wywoływała podczas show. Kobieta od początku jasno mówiła, że status finansowy jest dla niej ważny. Teraz postanowiła zabrać głos i zdradziła, ile wynosi jej emerytura.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Anita Nowicka już na samym porządku swojej przygody w Busku-Zdroju powiedziała, że zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest, więc komentarze pod jej adresem mogą nie być przychylne. Odnosiła się wówczas do swoich przemyśleń z pierwszego odcinka "Sanatorium miłości", kiedy to stwierdziła:
Kobieta patrzy oczami, ale też portfelem
Zaznaczyła wtedy, że mężczyzna musi być majętny, ponieważ zdarzało się jej już być na "randkach tylko o wodzie mineralnej". Widzowie programu nie byli zachwyceni jej podejściem. W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się komentarze, które wyrażały ich gorzkie uczucia względem uczestniczki. Anita twierdziła jednak w wywiadzie dla Pomponika, że jej słowa mają podstawę. Kuracjuszka wyjaśniła, że po rozwodzie została okradziona przez ukochanego. Mężczyzna, któremu pożyczyła pieniądze, zdradzał ją z innymi kobietami. Wtedy postanowiła spotykać się z majętnymi adoratorami, którym zależeć będzie na relacji, a nie na jej portfelu.
Do wszystkich nieprzyjemnych słów odniosła się w dość obszernym facebookowym poście. Użytkownicy social mediów pisali, że Anita jest próżna i interesowna. Kobietę zabolały te słowa i napisała, co o tym wszystkim myśli.
Tak, mam pieniądze i się tego nie wstydzę. Pochodzę z biednej, rozbitej rodziny. Na szczęście moja mama - mądra kobieta, dobrze mnie ukierunkowała. [...] Potem bardzo trudne życie i praca przy fotelu dentystycznym po 12 godz., wykorzystana przez oszusta matrymonialnego na 370 tys. zł.
Zdaniem kuracjuszki praca jest pasją, a nie obowiązkiem. Lubi zarabiać pieniądze, ale też chętnie się nimi dzieli. Sponsoruje na przykład chór Medici Cantares w Bydgoszczy. Ponadto organizuje spotkania dla przyjaciół, bo jak twierdzi "woli spotkać się za życia, niż na pogrzebie". Anita dodała również, że po 50. każdy walczy z "falą zwrotną", więc ona śpiewa, pracuje, tańczy i wspiera ludzi. Na koniec dodała:
Wiek emerytalny 60 lat dla kobiety to niezły wiek. Ma się emeryturę (ja mam 2300 zł), nie mamy już dzieci na utrzymaniu, a w tym wieku można jeszcze dorobić, gdziekolwiek, i nie odkładać życia na półkę. Wspierajmy się, wtedy życie będzie dla nas wszystkich łatwiejsze