Niektóre z działek potrafią kosztować nawet kilkaset tysięcy złotych, a za tę kwotę nabywa się jedynie prawo do użytkowania działki. Co to oznacza w praktyce? Otóż osoba kupująca wcale nie staje się właścicielem ziemi. Sprawie wciąż rosnących cen działek przyjrzał się serwis Fakt.
Dla osób mieszkających w centrum miasta prywatna działka jest wręcz zbawieniem. Pozwala na upragniony relaks na świeżym powietrzy oraz uprawę własnych warzyw i owoców. Marzy o tym coraz więcej osób, a trend przybrał na sile podczas pandemii koronawirusa, gdy możliwość przebywania w przestrzeni publicznej została ograniczona, a wiele miejsc pozostawało zamkniętych. Niestety, nie każdy jest w stanie wejść "w posiadanie" takiego gruntu, a wszystko dlatego, że ceny pozostawiają wiele do życzenia. Jak zauważa Fakt, na ten moment w Polsce jest około czterech mln działkowiczów, a dla wielu z nich uprawianie niewielkiego ogrodu jest istotnym elementem życia. Dowodem na to jest pan Zdzisław, który od 50 lat ma pod swoją opieką działkę w Bydgoszczy. Choć na ten moment nie chce jej sprzedać, wszystko wskazuje na to, że nie musi obawiać się o brak kupców w przyszłości.
To jest moje życie. Jak siły odmówią, to może wtedy będę chciał pozbyć się działki. Dziś nie ma takiej opcji, choć miałem klienta, oferował 60 tys. złotych
- zdradził.
Co ciekawe, dzisiaj za prawo do dzierżawy kawałka ziemi na terenie ROD trzeba zapłacić co najmniej kilkadziesiąt tysięcy, a taka kwota pada zazwyczaj w przypadku zaniedbanej ziemi. Jeśli w grę wchodzi działka z ładną altanką, wtedy ceny zaczynają się od 100 tys. złotych. Najbardziej szokujące oferty można znaleźć w stolicy. Według serwisu w Warszawie najdroższa z nich opiewa na aż 190 tys. złotych.
Najdroższe oferty ROD znajdziemy w Warszawie. Średnia cena ofertowa wynosi niemal 64 tys. złotych. To o prawie 4 tys. złotych więcej niż rok wcześniej. Zmieniła się również nieco struktura ofert
- powiedział Oskar Sękowski z HRE Investment, który przygotował dla Faktu cenowy raport dotyczący działek. Inne miasta jednak nie odstają, ponieważ w Bydgoszczy można zyskać prawo do 360-metrowej działki ROD z murowanym, w pełni wyposażonym domkiem, jednak trzeba za to zapłacić 140 tys. złotych.
Powodem tak wysokich cen nie jest jedynie inflacja, ale również ogromny popyt. Aktualnie jest niewiele wolnych działek, a osób, które chciałyby odkupić prawa do jednej z nich, wyjątkowo dużo. Chętnych nie odstrasza nawet to, że - jak już wspominaliśmy - podczas zakupu nie zdobywa się prawa własności.
Nabywca staje się właścicielem posadzonych roślin, tak zwanych naniesień i obiektów na działce, natomiast w stosunku do samego gruntu uzyskuje jedynie prawo do użytkowania
- tłumaczy serwis. Choć tak zwani działkowicze od lat domagają się zmian w prawie, nic nie wskazuje na to, aby ich prośby zostały wysłuchane. W odpowiedzi na interpelację Sebastiana Kalety z PiS dotyczącą możliwości przekazania działkowcom na własność gruntów ROD odpowiedział wiceminister Stanisław Kukucki. Wyjaśnił, że ROD stanowią zorganizowaną całość, a uwłaszczenie działek mogłoby zakłócić funkcjonowanie ROD i uniemożliwić realizację istotnych celów. Zatem wygląda na to, że w najbliższym czasie zmianie nie ulegną ani przepisy, ani wysokie ceny.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.