Pani Maria zalogowała się i kliknęła jeden przycisk. ZUS pozbawił jej pieniędzy za L4

Coraz częściej mówi się o kontrolach Zakładu Ubezpieczeń Społecznych dotyczących zwolnień lekarskich oraz nadużyć ze strony pracowników. Sprawa pani Marii pokazuje, że trzeba niewiele, aby utracić prawo do zasiłku chorobowego. Wystarczyło jedno zalogowanie się do systemu firmowego, by musiała walczyć o swoje pieniądze w sądzie.

Wokół tematów dotyczących L4 od dawna pojawiają się liczne kontrowersje. Wielu pracodawców uważa, że pracownicy regularnie nadużywają zwolnień lekarskich i dość często korzystają z nich, by realizować swoje plany niezwiązane z pracą. Czy taka jest prawda? Zatrudnieni natomiast niekiedy mogą czuć pewnego rodzaju presję związaną ze stereotypowym podejściem do tego rodzaju nieobecności w miejscu pracy. Wygląda jednak na to, że w niektórych przypadkach sprawa jest na tyle skomplikowana, że ostateczną oceną sytuacji musi zająć się sąd. Tak było w przypadku pani Marii, której historię opisał serwis Prawo.pl.

Zobacz wideo Tomasz Jakubiak wylatuje na leczenie do Izraela. "Będziemy wykopywać dziada..."

Zwolnienie lekarskie cofnięte. Pracownicy ZUS dopatrzyli się nieprawidłowości

Za kontrolę osób przebywających na L4 odpowiadają pracownicy ZUS. Ich zadaniem jest weryfikowanie tego, czy zatrudniony stosuje się do zasad i ograniczeń, które obowiązują w momencie przebywania na zwolnieniu lekarskim. Warto jednak pamiętać, że w Polsce istnieją dwa typy L4 - z kodem 1 (leżące) oraz L4 z kodem 2 (chodzące). W przypadku tego pierwszego pacjent nie powinien opuszczać mieszkania bez uzasadnionego powodu, ponieważ ma to negatywny wpływ na stan jego zdrowia. Jeśli chodzi o zwolnienie lekarskie z kodem 2, sprawa wygląda nieco inaczej. Tutaj nie ma zakazu wychodzenia z domu. Takie działanie jest dopuszczalne, jednakże wyjścia powinny być dostosowane do aktualnego stanu zdrowia.

Jak opisuje serwis Prawo.pl, pani Maria była zatrudniona na podstawie umowy o pracę oraz umowy zlecenie.  W ramach umowy cywilno-prawnej zajmowała się grupowym ubezpieczeniem pracowników, za co otrzymywała około 730 złotych. To zadanie należało jedynie do niej i nie mogła powierzyć go innej osobie bez zgody swojego pracodawcy. W związku z tym - w trakcie przebywania na L4 - postanowiła zalogować się do systemu firmowego po to, by kliknąć dosłownie jeden przycisk. Wówczas nie zdawała sobie sprawy, że dla ZUS będzie to jednoznaczne z nieprawidłowym korzystaniem z L4.

ZUS odebrał jej zasiłek chorobowy. Do akcji musiał wkroczyć sąd

Zakład Ubezpieczeń Społecznych twierdził, że dopatrzył się nieprawidłowości. Wskutek tego odebrał jej prawo do zasiłku chorobowego i nakazał zwrot niewłaściwie pobranych środków. Pani Maria postanowiła jednak zawalczyć o swoje pieniądze w sądzie. Wówczas Sąd Rejonowy w Łomży stwierdził, że celem zasiłku chorobowego jest rekompensata utraconego dochodu. Aby jednak nie odzyskać części wynagrodzenia, konieczne złamanie dwóch warunków dotyczących wykonywania pracy w okresie niezdolności do pracy oraz korzystania ze zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem. Organ stwierdził natomiast, że czynność, którą wykonała zatrudniona, była nieskomplikowana i nie wymagała dużej ilości czasu, a jednocześnie umożliwiła zachowanie ciągłości ubezpieczenia chorobowego pracowników. Ostatecznie sąd stanął po stronie ubezpieczonej, przyznając jej prawo do zasiłku i anulując decyzję o obowiązkowym zwrocie wypłaconego świadczenia.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: