Wokół tematów dotyczących L4 od dawna pojawiają się liczne kontrowersje. Wielu pracodawców uważa, że pracownicy regularnie nadużywają zwolnień lekarskich i dość często korzystają z nich, by realizować swoje plany niezwiązane z pracą. Czy taka jest prawda? Zatrudnieni natomiast niekiedy mogą czuć pewnego rodzaju presję związaną ze stereotypowym podejściem do tego rodzaju nieobecności w miejscu pracy. Wygląda jednak na to, że w niektórych przypadkach sprawa jest na tyle skomplikowana, że ostateczną oceną sytuacji musi zająć się sąd. Tak było w przypadku pani Marii, której historię opisał serwis Prawo.pl.
Za kontrolę osób przebywających na L4 odpowiadają pracownicy ZUS. Ich zadaniem jest weryfikowanie tego, czy zatrudniony stosuje się do zasad i ograniczeń, które obowiązują w momencie przebywania na zwolnieniu lekarskim. Warto jednak pamiętać, że w Polsce istnieją dwa typy L4 - z kodem 1 (leżące) oraz L4 z kodem 2 (chodzące). W przypadku tego pierwszego pacjent nie powinien opuszczać mieszkania bez uzasadnionego powodu, ponieważ ma to negatywny wpływ na stan jego zdrowia. Jeśli chodzi o zwolnienie lekarskie z kodem 2, sprawa wygląda nieco inaczej. Tutaj nie ma zakazu wychodzenia z domu. Takie działanie jest dopuszczalne, jednakże wyjścia powinny być dostosowane do aktualnego stanu zdrowia.
Jak opisuje serwis Prawo.pl, pani Maria była zatrudniona na podstawie umowy o pracę oraz umowy zlecenie. W ramach umowy cywilno-prawnej zajmowała się grupowym ubezpieczeniem pracowników, za co otrzymywała około 730 złotych. To zadanie należało jedynie do niej i nie mogła powierzyć go innej osobie bez zgody swojego pracodawcy. W związku z tym - w trakcie przebywania na L4 - postanowiła zalogować się do systemu firmowego po to, by kliknąć dosłownie jeden przycisk. Wówczas nie zdawała sobie sprawy, że dla ZUS będzie to jednoznaczne z nieprawidłowym korzystaniem z L4.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych twierdził, że dopatrzył się nieprawidłowości. Wskutek tego odebrał jej prawo do zasiłku chorobowego i nakazał zwrot niewłaściwie pobranych środków. Pani Maria postanowiła jednak zawalczyć o swoje pieniądze w sądzie. Wówczas Sąd Rejonowy w Łomży stwierdził, że celem zasiłku chorobowego jest rekompensata utraconego dochodu. Aby jednak nie odzyskać części wynagrodzenia, konieczne złamanie dwóch warunków dotyczących wykonywania pracy w okresie niezdolności do pracy oraz korzystania ze zwolnienia w sposób niezgodny z jego celem. Organ stwierdził natomiast, że czynność, którą wykonała zatrudniona, była nieskomplikowana i nie wymagała dużej ilości czasu, a jednocześnie umożliwiła zachowanie ciągłości ubezpieczenia chorobowego pracowników. Ostatecznie sąd stanął po stronie ubezpieczonej, przyznając jej prawo do zasiłku i anulując decyzję o obowiązkowym zwrocie wypłaconego świadczenia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.