Ostatnie wahania pogody i silne deszcze spowodowały nie tylko wysyp grzybów, ale także ślimaków. Jest ich pełno na drogach, a w szczególności w pobliżu trawników i zarośli. Mogą chować się też w naszych ogrodach, a wtedy pojawia się problem. Pewien gatunek jest tak inwazyjny, że stanowi duże zagrożenie dla ogrodowego ekosystemu. Jeśli na dobre zamieszka na twoim podwórku, trudno będzie się go pozbyć.
Gatunek, o którym mowa, to ślinik luzytański. Jest to lądowy, nagi ślimak trzonkooczny z rodziny ślinikowatych. Poznamy go po braku skorupy i stosunkowo dużych rozmiarach, bowiem jego ciało może osiągać od 7 do nawet 15 centymetrów długości. Ma zróżnicowany kolor, od żółtawego, przez czerwony i różowy, aż po pomarańczowy i brązowy. Jego charakterystyczną cechą jest przezroczysty śluz, który w momencie kontaktu z substancjami drażniącymi staje się mętny i biały. Co ciekawe, ślimak ten jest wszystkożerny, co oznacza, że zadowoli się zarówno roślinami, jak i szczątkami organicznymi czy odpadami zwierzęcymi. To właśnie przez swoje rozbudowane menu gatunek ten stał się inwazyjny i szybko rozprzestrzenił się po niemal całej Europie. W Polsce odnotowano go po raz pierwszy w 1993 roku. Jeden osobnik potrafi złożyć od 200 do 500 jaj, a w sprzyjających warunkach klimatycznych jeszcze więcej, dlatego jego populacja tak szybko się rozrasta.
Jeśli zauważysz ślinika luzytańskiego w swoim ogrodzie, musisz od razu reagować. Do jego ulubionych dań należy sałata, kapusta, ziemniaki czy truskawki, więc w krótkim czasie może zupełnie zniszczyć twoje uprawy, a po rozmnożeniu się w całości zająć podwórko. Problemem są nie tylko zdewastowane rośliny, ale także zagrożenie, jakie ślimak stwarza dla zwierząt, w szczególności kotów, psów i dzikich psowatych, takich jak lisy czy wilki. Ślinik luzytański jest bowiem nosicielem pasożytniczych nicieni Angiostrongylus vasorum, które mogą powodować poważne schorzenia układu oddechowego u zwierząt. Jeśli czworonóg zje zainfekowanego ślimaka, larwy nicienia wnikną do jego organizmu i osiedlą się w tętnicach płucnych oraz w sercu, powodując przy tym poważne zaburzenia zdrowotne. O infekcji u pupila mogą świadczyć takie objawy jak kaszel, problemy z oddychaniem, a nawet trudności z poruszaniem się. Nieleczona choroba może prowadzić do bardzo poważnych komplikacji, dlatego trzeba być świadomym zagrożenia i od razu udać się z pupilem do weterynarza, gdy tylko zauważymy niepokojące sygnały.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.