Opóźnienie kwitnięcia może niektórym wydawać się nietypowym celem. W końcu zazwyczaj skupiamy się na poradach, jak sprawić, aby dana roślina "w końcu" zakwitła. Niemniej sprawa wygląda inaczej, gdy chodzi o rośliny ogrodowe, które są narażone na zmienne warunki atmosferyczne. Czy jednak wiosenne przymrozki faktycznie mogą być dla nich aż tak szkodliwe?
Wiosenna pogoda często zaskakuje nas dużymi skokami temperatur. Nawet jeśli nie zmieniają się one z dnia na dzień, to różnice między dniem a nocą są i tak zawsze znaczące. O ile my możemy się łatwo do tego dostosować, tak dla reszty przyrody jest to już trudniejsze. Jeśli drzewka owocowe zaczną kwitnąć przed ustabilizowaniem się temperatur, mróz może uszkodzić tkanki roślin, przez co później zbierzemy mniejsze plony lub nawet nie będziemy mogli wcale na nie liczyć.
Zobacz też: Dodaj 7 łyżek do wody i podlej tuje. Brązowe plamy znikną na dobre. Kosztuje tylko 3 zł
Takim ryzykiem są obarczone w szczególności wczesne odmiany drzewek owocowych takie jak morele, brzoskwinie czy czereśnie. Zaczynają one kwitnąć już na początku kwietnia, co w polskich warunkach niekoniecznie im służy na dłuższą metę. Na szczęście istnieje kilka prostych sposobów, dzięki którym opóźnimy nieco ich rozwój i damy tym samym szansę na lepszy rozwój.
Najczęściej polecaną metodą na opóźnienie kwitnięcia drzewek owocowych jest bielenie pni i konarów. Metoda ta jest skuteczna, ponieważ ogranicza nagrzewanie się pobielonych części. To z kolei oznacza, że w ich wnętrzu nie zaczną krążyć soki i proces wegetacji się opóźni. Bielenie drzewek powinno wykonywać się już w grudniu, a najpóźniej na początku stycznia. Jeśli przegapiliśmy ten termin w tym roku, to jeszcze nie wszystko stracone.
Nieco więcej czasu mamy na ściółkowanie gleby wokół pnia. Ten zabieg zaleca się wykonać w lutym, gdy gleba jest zmarznięta. Wykorzystać do tego możemy resztki roślinne lub torf, ale najlepiej sprawdzi się słoma. Jasny kolor będzie odbijał promienie słoneczne, a sama słoma jest bardzo dobrym izolatorem. Ściółkę rozkładamy grubą warstwą na całej szerokości korzeni, która pokrywa się z szerokością korony. Na koniec warto umieścić na niej coś cięższego, co ochroni ją przed silniejszymi podmuchami wiatru. Podobne działanie będzie miało usypanie śniegu wokół pni drzew owocowych, nawet na metr wysokości (zakładając, że śnieg spadnie danego roku). To jednak sprawdzi się jedynie na glebach lekkich i przepuszczalnych. Przy glebach ciężkich i w obniżeniach terenu topiący się śnieg może prowadzić do zastoju wody, co oznacza ryzyko gnicia korzeni. Zarówno ściółkowanie, jak i śnieżne nasypy opóźnią kwitnienie do kilku dni, ale czasami nawet tak niewielki okres może mieć ogromne znaczenie dla roślin.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.