Janowiec lidyjski to roślina, która potrafi zaskoczyć. Mały krzew o rozłożystym pokroju i intensywnie żółtych kwiatach radzi sobie tam, gdzie wiele innych gatunków szybko się poddaje - na słońcu, w upale i w suchej, piaszczystej glebie. Wiosną rozkwita tak intensywnie, że jego pędy i liście znikają pod gęstym kwiatowym kobiercem. Dzięki niewielkim wymaganiom i wyjątkowemu wyglądowi coraz częściej trafia do ogrodów, skalniaków i na działki.
Janowiec lidyjski (Genista lydia), znany też jako janowiec bułgarski, przybył do nas z gorących, kamienistych zboczy Bałkanów. To niski krzew dorastający do 40-50 centymetrów wysokości, który tworzy gęste, poduchowate kępy o szerokości nawet do metra. Jego łukowato wygięte, szarozielone pędy przypominają przęśle i pełnią rolę asymilacyjną - liści praktycznie nie widać. Ta nietypowa budowa to wynik adaptacji do ekstremalnych warunków - roślina świetnie radzi sobie z suszą i skwarem. Na przełomie maja i czerwca krzew zmienia się nie do poznania. Obsypany drobnymi, żółtymi kwiatami w kształcie motyli wygląda jak zalany słońcem. To widowiskowe kwitnienie przyciąga pszczoły i trzmiele. Jakby tego było mało, janowiec lidyjski nie wymaga prawie żadnej opieki.
Janowiec lidyjski uwielbia miejsca słoneczne i odsłonięte od wiatru. Idealnie sprawdzi się na rabatach żwirowych, skarpach, murkach czy w ogrodach skalnych. Można go też posadzić w dużej donicy na tarasie - będzie przyciągał wzrok i owady zapylające. Gleba? Im uboższa i bardziej przepuszczalna, tym lepiej. Roślina wiąże azot z powietrza, więc nie potrzebuje nawożenia. Po posadzeniu wystarczy ją podlać, a potem praktycznie o niej zapomnieć - radzi sobie świetnie nawet w czasie długotrwałej suszy. Trzeba jedynie pamiętać, że nie jest w pełni mrozoodporna. W chłodniejszych rejonach Polski warto ją jesienią osłonić agrowłókniną lub gałązkami. Po kwitnieniu można lekko przyciąć pędy, ale nie jest to konieczne - krzew i bez tego długo zachowuje ładny kształt.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.