Tę monetę w czasach PRL-u miał w domu prawie każdy. Dziś jest warta ponad 30 tys. złotych

Kolekcjonowanie monet to hobby, które może okazać się bardzo opłacalne. Doskonałym tego przykładem jest niepozorna moneta z 1973, która sprzedała się na aukcji za zawrotną kwotę, stając się jednocześnie najdroższą monetą obiegową z PRL. Co na to wpłynęło? O jej wyjątkowości zadecydowała jedna cecha.

Kolekcjonerzy są w stanie zapłacić duże pieniądze za przedmioty sprzed lat, nawet jeśli wydaje się one nie mieć szczególnej wartości. Kluczową rolę odgrywa tu jednak przede wszystkim powszechność danej rzeczy. Tak też było w przypadku monety o nominale 10 groszy, którą sprzedano na aukcji w sobotę 27 maja.

Zobacz wideo Polskie kino coraz częściej zachwyca się PRL-em

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pożądana moneta z czasów PRL. Ile są gotowi dać za nią kolekcjonerzy?

10-groszówka z 1973 stała się obiektem zainteresowania wielu osób już jakiś czas temu. Egzemplarz, o którym mowa powyżej, został wylicytowany w Domu Aukcyjnym Marciniak za rekordową kwotę 33 tys. zł. Wszyscy, którzy spieszą teraz przeglądać swoje stare pieniądze w różnych zakamarkach domu, powinni jednak pamiętać o jednym szczególe dotyczącym tej monety. Okazuje się bowiem, że na części 10-groszowych monet z tego konkretnego roku nie wybito znaku mennicy i to właśnie ten defekt przekłada się bezpośrednio na wysoką wartość w czasach obecnych.

Podczas sobotniej aukcji naszego domu aukcyjnego poznaliśmy nową, historycznie najdroższą monetę obiegową okresu PRL. Jest nim słynne 10 groszy z 1973 roku bez znaku mennicy, które w pewnym momencie, za sprawą wielu portali, było chyba jedną z najbardziej poszukiwanych monet w Polsce

- wyjaśniał cytowany przez portal Money.pl Damian Marciniak z Domu Aukcyjnego Marciniak.

Oznacza to, że 10-groszówka z 1973 jest nie tylko monetą najdroższą, ale i najrzadszą, przynajmniej jeśli chodzi o okres PRL-u.

Choć najrzadsza, to na pewno niejedyna. Wyjątkowa moneta to gwarantowany zastrzyk gotówki

Jak zostało to już wspomniane, znalezienie tej wyjątkowej monety wymaga naprawdę sporo szczęścia. Egzemplarz sprzedany w miniony weekend był celowo przechowywany przez kolekcjonera, a następnie został przekazany młodszemu członkowi rodziny.

Została ona do nas przyniesiona przez osobę, która odziedziczyła klasery po swoim przodku kolekcjonerze. Na filmikach nagrywanych przez nasz dom aukcyjny Marciniak dowiedziała się, że taka moneta może być sporo warta. Zaczęła szukać i przeglądać. Zbadała dokładnie we własnym zakresie ten temat

- mówił Marciniak w rozmowie portalem z o2.pl.

Mimo to nie jest to pierwsze 10 groszy z 1973, które sprzedano za tak imponującą kwotę. Poprzednia moneta 10-groszowa z 1973 bez znaku mennicy została wylicytowana w kwietniu 2020 za 29,9 tys. zł. Było to więc nieco mniej niż najnowszy rekord, ale cena ta wciąż robi wrażenie.

Może cię też zainteresować:

- Każdy zna Księgę Rekordów Guinnessa, ale mało kto wie, jak powstała. Jej historia zaskakuje
- Z okazji urodzin upiekli pokaźnych rozmiarów deser. Tak wygląda gigantyczna kremówka na cześć papieża Polaka
- Chiny stworzyły niezwykły wycieczkowiec. Takiej atrakcji dla fanów technologii jeszcze nie było

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.