Na 60. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu zaplanowano kilka tematycznych koncertów. Jednym z nich był "Czas Ołowiu", podczas którego wiele polskich gwiazd uhonorowało zmarłych artystów, śpiewając ich piosenki. Widzowie mogli wówczas usłyszeć m.in. Piotra Cugowskiego z utworem "Sen o Warszawie" Czesława Niemena, Sławek Uniatowski zaśpiewał "Za tobą pójdę jak na bal" Krzysztofa Krawczyka, a Natasza Urbańska wykonała przebój zespołu Manaam "Cykady na Cykladach". Uwagę publiczności przykuło jednak zdjęcie, które wyświetliło się za artystami.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Na scenie ustawiono kilka telebimów, na których przez cały koncert wyświetlano zdjęcia zmarłych artystów. Widzowie zauważyli jednak, że pewna fotografia nie pasuje do reszty. Była na niej żyjąca Jolanta Borusiewicz. Piosenkarka koncertowała w Opolu trzy razy, gdzie za swój utwór "Hej, dzień się budzi" otrzymała nagrodę Związku Polskich Autorów i Kompozytorów w 1969 roku. Po raz ostatni wystąpiła na opolskiej scenie w 1971 roku. Jolanta Borusiewicz od lat mieszka w Szwecji, jednak nadal koncertuje i występuje w programach telewizyjnych. Zdawałoby się, że Telewizja Polska również o niej pamięta, ponieważ niedawno wokalistka została zaproszona do programu "Piosenka u ciebie" emitowanego przez stację TVP Lublin, gdzie opowiadała o ulubionych utworach.
Jolanta Borusiewicz została poproszona o komentarz przez portal Plejada. Piosenkarka nie kryła swojego zdenerwowania tą sytuacją.
Sytuacji opolskiego skandalu nie da się opisać. Dowiedziałam się o moim "uśmierceniu" od zbulwersowanych fanów. Nie mam słów na to zajście. Dziwi mnie to, że organizatorzy i TVP nie zadali sobie nawet trudu, by sprawdzić, czyje zdjęcia zamieszczają w gronie tych, którzy odeszli. TVP nigdy nie kontaktowała się ze mną. A w Opolu, w którym wystąpiłam trzy razy i zostałam dwukrotnie nagrodzona, nie ma nawet po mnie śladu (wielu fanów o to się upominało i upomina). Sumując wszystko, odbieram to jako wielki skandal
- napisała portalowi. Na temat wpadki wypowiedział się również Michał Bandurski, reżyser festiwalu w Opolu.
Taka pomyłka nie powinna się zdarzyć i jest mi strasznie przykro z tego powodu. Jako reżyser chciałbym przeprosić panią Jolantę Borusiewicz i ukłonić jej się nisko. Mam duży szacunek do niej i jej dorobku artystycznego. Nie chciałbym wchodzić w szczegóły, dlaczego tak się stało, bo to prozaiczna rzecz. Mam wrażenie, że zrobiliśmy bardzo ładny koncert i ta pomyłka nie powinna mieć miejsca
- powiedział w rozmowie z Plejadą.
Może Cię też zainteresować:
- Tyle zarabia Roksana Węgiel. Roxie ma na koncie sporą sumę. Padł temat intercyzy
- Sebastian Karpiel-Bułecka skrytykowany przez DIOZ. Paulina Krupińska odpowiada: Potrafią zniszczyć człowieka
- "M jak miłość" doprowadziło go do ruiny. Serialowy Łukasz Mostowiak o tym, co działo się na planie