Wakacje w Grecji niespodziewanie zamieniły się w koszmar. Mężczyźni gonili Polki przez całe miasto

Kobiety wyjechały na wakacje do Grecji, bo odpocząć po studiach. Nie spodziewały się, że to będzie najgorsza podróż w ich życiu. Ledwo uszły z życiem, gdy agresywni mężczyźni zaczęli gonić je po mieście, a nikt nie reagował.

Wybierając się na wymarzone wakacje myślimy tylko o tym, by odpocząć od codzienności. Mamy nadzieję, że w trakcie urlopu nie dosięgną nas żadne zmartwienia ani problemy. Warto jednak mieć oczy dookoła głowy, nawet jeśli planujemy spędzić ten czas spokojnie. W liście do redakcji Gazeta.pl nadesłanym w zeszłym tygodniu czytelniczka opowiedziała o niebezpiecznej sytuacji, jaka przydarzyła się jej podczas pobytu w Grecji.

Zobacz wideo W tym hotelu zatrzymała się na Santorini Sandra Kubicka

Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Wakacje w Grecji miały być odpoczynkiem od studiów. Ten urlop zamienił się w koszmar

Chcąc odpocząć po ciężkim roku studiów, Monika wraz z przyjaciółką wybrały się na wakacje do Grecji. Pojechały do niedużego miasteczka portowego z myślą, że ten czas poświęcą na relaks. Na miejscu nie zastały klubów, barów czy nawet większych sklepów. Kobieta napisała, że hotel znajdował się blisko morza, a okolica była zdecydowanie cicha. Na początku pobytu przyjaciółki chciały zwiedzić miasto, w którym się zatrzymały. Wybrały się w tym celu na spacer.

Już na początku spacer zapowiadał się dziwnie, nie mijał nas żaden człowiek, ale był środek dnia, ludzie pracują, więc nie zmartwiło nas to za bardzo

- napisała Monika w liście. Nagle zza rogu wyjechał rozpędzony samochód z dwójką nastolatków w środku. Chłopcy zaczęli krzyczeć do Polek, jednak te nie znały języka, w którym mówili. Kobiety zignorowały ich zaczepki, jednak to była tylko zapowiedź do koszmaru, jaki je czekał.

Przyjaciółki ledwo uszły z życiem. W hotelu nikt im nie pomógł

Chłopcy jeszcze kilkukrotnie przejeżdżali obok Moniki i jej przyjaciółki próbując je zaczepić. Kobiety w końcu dotarły do centrum portowego miasteczka, jednak tam wcale nie było lepiej. Jak napisała studentka, mężczyźni na każdym kroku wyzywali je, próbowali się zbliżyć i składali propozycje seksualne. Po krótkiej chwili kobiety zdecydowały się wrócić do hotelu i wyszły z powrotem na deptak. Były przekonane, że to już koniec nieprzyjemnych zaczepek, jednak to był dopiero początek.

Kilka minut później usłyszałyśmy warkot silników, dwa samochody wyjechały z miejsca, w którym przed chwilą byłyśmy. Jechały prosto na nas. Jeden z samochodów wyprzedził nas, siedziało w nim kilku dorosłych mężczyzn. Byłyśmy już przerażone, nie miałyśmy żadnej drogi ucieczki

- pisze Monika. Przerażone kobiety uciekły na plażę, jednak mężczyźni zatrzymali się, wysiedli i zaczęli iść w ich kierunku. Dopiero gdy na horyzoncie pojawiły się pierwsze grupki plażowiczów, a studentki zaczęły wzywać pomocy, napastnicy odpuścili.

Mimo tego biegłyśmy dalej, zatrzymałyśmy się dopiero w naszym hotelu. Gdy opowiedziałyśmy o wszystkim recepcjonistce, ta jedynie stwierdziła, że to nie pierwsza taka sytuacja i nie ma się czym martwić. Ludzie z tego miasteczka po prostu tacy są…

- pisze przerażona kobieta. Monika przestrzega w swoim liście, by uważać na siebie podczas wakacji w innym kraju, bo nie każdy może mieć tyle szczęścia co ona.

Więcej o: