Nie jest zwierzęciem, chociaż się rusza. Tajemniczy organizm zadomowił się w polskich lasach

Lasy Państwowe chętnie dzielą się ze swoimi obserwatorami zdjęciami i nagraniami niesamowitej flory i fauny polskich lasów. Tym razem postanowili przedstawić pewien organizm, który nie jest zwierzęciem, rośliną ani grzybem. "Masło czarownicy" potrafi się jednak poruszać.

Na profilu należącym do Lasów Państwowych pojawiło się zdjęcie pewnego niezwykłego organizmu, który pokazuje się w polskich lasach. Nie jest on ani grzybem, ani zwierzęciem, ani rośliną, a mimo to potrafi się poruszać. Jest żółty i przypomina piankę, ale czym tak naprawdę jest "masło czarownicy"?

Zobacz wideo 30 procent powierzchni kraju poddane ochronie do 2030 roku. Czy unijny cel jest realny?

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

"Masło Czarownicy": Czym jest tajemniczy organizm w polskich lasach?

Żółty, przypominający piankę organizm, który pojawia się na drzewach i żywi bakteriami, pierwotniakami i grzybami. Ten organizm jest bardzo archaiczny i należy do protistów. Organizmy te, głównie jednokomórkowe, pojawiły się na Ziemi już 1,5 miliarda lat temu. Ta pianka nazywana jest wykwitem piankowatym, osiąga wielkość od kilku do kilkunastu centymetrów. Czasami nazywana jest również śluzowcem. Przybiera zazwyczaj cytrynowożółtą barwę. Po jakimś czasie wykwit ten zaczyna ulegać zwapnieniu, co oznacza, że twardnieje i zmienia barwę na czerwono-brązową. Warto również zaznaczyć, że organizm ten potrafi się poruszać z prędkością do pół centymetra na godzinę. Wykorzystuje w tym celu nibynóżki. W przypadku, kiedy dwa wykwity spotkają się ze sobą, łączą się w jeden większy wykwit. Na X (dawniej Twitter) Lasów Państwowych możemy przeczytać:

Oto masło czarownicy - do psucia mleka sąsiadom. W wolnej chwili śluzowiec, wykwit piankowaty, wchłania bakterie, utrzymując w sobie zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku. I spaceruje z prędkością do 0,5 cm na godzinę

"Masło czarownicy" ma dużą tolerancję na stężenie metali ciężkich. Spożycie go ma poważne konsekwencje

Wpis przedstawiający ten niecodzienny wykwit udekorowany został zdjęciem wykonanym przez Mirellę Kowalczyk. Według podpisu fotografia została zrobiona w województwie wielkopolskim na terenie Nadleśnictwa Przedborów. Okazuje się, że wykwit ten można spotkać niemal na całym świecie - wyjątkiem jest bowiem Antarktyda. Ten organizm cechuje się niezwykle wysoką tolerancją na nawet bardzo duże stężenia metali ciężkich. Koniecznie trzeba zapamiętać, że właśnie z tego powodu "masło czarownicy" jest całkowicie niejadalne. Warto również wspomnieć, że spożycie - przypadkowe czy nie - może poważnie zaszkodzić zarówno człowiekowi, jak i zwierzętom. Ciekawostką jest jednak, że te organizmy mają jednak zastosowanie w medycynie. Często wykorzystywane są podczas badań nad różnymi szczepionkami czy lekami.

Więcej o: