James Cameron to reżyser, który spędził na pokładzie Titanica (czy może raczej w jego wraku) więcej czasu niż kapitan statku podczas dziewiczego rejsu. Film o tej samej nazwie co brytyjski transatlantyk okazał się wiekopomnym dziełem i prawdziwym oczkiem w głowie twórcy. Niestety nie wszystko może być idealne i w produkcji dopatrzono się błędów.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Choć "Titanic" Jamesa Camerona zawiera mnóstwo kultowych scen, to jedna z nich zapisała się w popkulturze bardziej niż wszystkie. Chodzi rzecz jasna o ujęcie na dziobie statku dwóch postaci: Jacka, zagranego przez młodego Leonardo DiCaprio oraz Rose, w którą wcieliła się Kate Winslet. W trakcie pamiętnej sceny mężczyzna trzyma w pasie swoją ukochaną, a ta rozkłada ręce, udając, że lata. Choć sam moment w filmie obejrzany był przez fanów miliony razy, to mało kto wyłapał pewne niedopatrzenie, które się tam pojawiło. Okazuje się bowiem, że na kilka sekund obraz traci ostrość. Taki błąd techniczny może dziwić, w dodatku, że reżyser znany jest ze swojego perfekcjonizmu. Jak możemy się więc domyślić, James Cameron nie miał innej możliwości, niż po prostu umieścić to nagranie w całości. Pytanie tylko dlaczego? Twórca postanowił zdradzić wielbicielom "Titanica" tę tajemnicę.
Błąd wynikający z niedopatrzenia podczas nagrywania ma swoją przyczynę i została ona dokładnie wytłumaczona przez reżysera W najnowszym wydaniu "Titanica" na Blu-rayu. Poza nim głos w sprawie postanowiła zabrać również Kate Winslet. Jak się okazuje, James Cameron bardzo chciał, by scenę nagrać przy naturalnym zachodzie słońca. Niestety trwał on bardzo krótko, a nakręcono zaledwie dwie sceny. Jedna była zupełnie nieostra, a druga posiadała znany nam już, kilkusekundowy błąd.
Stworzyliśmy dwa ujęcia, zanim straciliśmy światło. Pierwsze było całkowicie nieostre. Z kolei drugie jest nieostre przez jakieś 4 sekundy, po których pojawia się światło - to właśnie to drugie ujęcie wykorzystaliśmy w filmie.
- tłumaczy reżyser "Titanica". Parę słów na ten temat dodała również odtwórczyni roli filmowej Rose.
To było nawet zabawne. James mówił: "Ten zachód Słońca jest niesamowity - szybko, ruszamy dalej!", na co odpowiedzieliśmy: "O czym w ogóle mówisz?". I po chwili ja i Leo zostaliśmy zmuszeni do wspięcia się na ten wózek widłowy i do wejścia na drabinę. (...) Mieliśmy tylko jakieś dwie minuty. Nie daj Boże, byśmy zaczęli się wtedy śmiać. To było zabawne.
- mówi aktorka z rozbawieniem. Na szczęście zarówno dla bardzo przeżywającego wpadkę reżysera, jak i dla widzów, błąd trwał zaledwie chwilkę i praktycznie nie był widoczny. Sama scena jest zaś już ikoniczna, a ta wiadomość może tylko dodawać jej uroku.