Ryż to jedno z najpopularniejszych zbóż, które człowiek uprawia od tysiącleci. Okazuje się jednak, że nie jest tylko źródłem pożywienia. Wykorzystując różne odmiany i zachowując ogromną precyzję, można stworzyć przy jego pomocy niesamowite dzieła. Ta forma artystycznej ekspresji znana jest jako sztuka tambo. Doskonałym jej przykładem są trzy śpiące koty, które pojawiły się w północnej prowincji Tajlandii, Chiang Rai.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak donosi BBC, autorem kotów uwiecznionych na polu ryżowym jest Tanyapong Jaikham: farmer, pracownik fabryki i artysta. Mruczki zostały uchwycone w kreskówkowym stylu podczas drzemki, a jeden z nich przytula rybę. Portal ndtv.com zauważa z kolei, że jest to nawiązanie do tajskiego przysłowia, które w wolnym tłumaczeniu brzmi "W wodzie są ryby, a na polach ryż". Dzieło ma zatem nie tylko przyciągać uwagę, lecz także symbolizować obfitość.
Prace nad projektem zaczęły się w październiku, ale stworzenie tak imponującej pracy nie byłoby oczywiście możliwe bez zaangażowania większej liczby osób. Artyście pomagało ponad 200 ochotników, a ich działania nadzorował dron, który zagwarantował, że każde ziarenko zostało umieszczone w odpowiednim miejscu.
Precyzyjne rozmieszczenie ziarenek było kluczowe, gdyż ryż stopniowo zmienia kolor w miarę wzrostu
- tłumaczył Tanyapong cytowany przez BBC. Docelowo autor chce przyciągnąć do regionu większe rzesze turystów i miłośników kotów. Podjęto nawet pewne kroki, by się na to przygotować.
Choć ryż już wyrósł i dosłowne plony pracy całego zespołu mogą być podziwiane, to nie do końca można mówić o zakończeniu projektu. Obecnie na obrzeżach pola ryżowego powstają specjalne wieże widokowe, które umożliwią odwiedzającym ujrzenie niecodziennych kociaków w pełnej okazałości z większej wysokości.
Spodziewamy się dziesiątek tysięcy osób, które przyjdą zobaczyć sztukę na polach ryżowych
- przyznał artysta. Oczekiwania te można uznać za całkiem racjonalne, biorąc pod uwagę ogólną popularność sztuki tambo, urokliwość mruczków, a także rozgłos, jaki udało im się uzyskać do tej pory. Niewykluczone, że stanie się to inspiracją dla kolejnych obrazów, choć sam Tanyapong na razie o tym nie wspomina.