15 stycznia znów wpadniemy w wir kłamstwa. Blue Monday ma więcej wspólnego z marketingiem niż z życiem

Trzeci poniedziałek stycznia jest najbardziej przygnębiającym dniem w ciągu roku? Tak głosi teoria o słynnym Blue Monday. Choć odpowiada za nią naukowiec, ta w rzeczywistości jest jedynie sloganem reklamowym. Tak, "najbardziej depresyjny dzień w roku" nie istnieje. Potwierdza to nawet człowiek, który przed laty am go stworzył.

Blue Monday, czyli tzw. najbardziej depresyjny dzień w roku, towarzyszy nam od lat i przypada w każdy trzeci poniedziałek stycznia. Teoria o tym niewdzięcznym dniu powstała w 2004 roku, a jej twórcą jest Cliff Arnall, zajmujący się wówczas psychologią dla dorosłych na Uniwersytecie Cardiff. Wszystko za sprawą zlecenia od firmy PR-owej współpracującej z biurem podróży Sky Travel, które dotyczyło wymyślenia chwytliwego hasła dla "najlepszego dnia na rezerwację i kupno wycieczki". Wybór padł na Blue Monday

Zobacz wideo Jako Polacy bijemy niechlubne rekordy dotyczące zdrowia psychicznego. Jak wygląda opieka psychiatryczna w Polsce, opowiada Kasia Gandor

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Blue Monday - kiedy? Najbardziej depresyjny dzień w roku nie istnieje 

Udział psychologa w stworzeniu teorii o poniedziałku, w którym występuje kulminacja najbardziej depresyjnych czynników, sprawił, że ludzie zwyczajnie w nią uwierzyli. Choć starali się podchodzić do niej sceptycznie, to sprawę nakręcały zarówno serwisy informacyjne, jak i media społecznościowe. Do tego dochodziły wszelkie promocje w sklepach, które miały nieco poprawić nam nastrój w tym trudnym czasie. Jednak prawda jest jedna, Blue Monday powstał w celu zwiększenia sprzedaży wycieczek w biurze podróży. W rzeczywistości Arnall, aby wyznaczyć najlepszy dzień na rezerwację podróży, stworzył pseudonaukowy wzór matematyczny, który na pierwszy rzut oka wyglądał niezwykle poważnie. W swoim wzorze uwzględnił między innymi takie czynniki jak: pogoda, termin wynagrodzenia, potrzeba działania oraz motywacja i właśnie w ten sposób "obliczył", że ich kulminacja przypada na trzeci poniedziałek stycznia. W tamtym momencie Cliff Arnall nie spodziewał się, że jego teoria zdobędzie tak dużą popularność i będzie towarzyszyć ludziom przez kolejne lata, którzy uwierzą, że jest to "najbardziej depresyjny dzień w roku"

 

Blue Monday 2024. Ten dzień wcale nie musi być taki zły 

Nie da się ukryć, że teorię o Blue Monday wymyślono głównie po to, by na nas zarobić.

Pierwotnie zostałem poproszony o wymyślenie czegoś, co rozumiałem jako najlepszy dzień do zarezerwowania letniej wycieczki, ale gdy zacząłem myśleć o tym, co motywuje do rezerwacji urlopu, przypominać sobie, co tysiące osób mówiły mi o zarządzaniu stresem, były czynniki wskazujące na trzeci poniedziałek stycznia jako szczególnie depresyjny. Ale wypuszczenie tego w świat nie było zbyt pomocne. Twierdzenie, że to najbardziej depresyjny dzień w roku, to niemal samospełniająca się przepowiednia

- tłumaczy Arnall, cytowany przez Business Insider. Sam wzór, jak i cała teoria nie mają naukowego podłoża, ponieważ - jak twierdzi doktor neurologii Dean Burnett - "zastosowano w nim arbitralne, niepoliczalne zmienne, które są w dużej mierze niekompatybilne". Co więcej, hasło Blue Monday bagatelizuje poważną i złożoną chorobę, jaką jest kliniczna depresja, porównując ją do zwykłego, chwilowego kryzysu.

Sam Cliff Arnall przyznaje, że stworzona przez niego teoria nie miała mieć takiego wydźwięku, a on nie spodziewał się, że ta będzie miała tak duże znaczenie dla społeczeństwa. W jego opinii teoria nie była żadnym odkryciem naukowym, a jedynie chwytem marketingowym. W 2018 r. jej twórca postanowił ruszyć z kampanią obalającą mit o Blue Monday. Niektórzy podważają jednak dobre intencje Arnalla, ponieważ wspomniana kampania powstała we współpracy z liniami lotniczymi Virgin Atlantic i biurem podróży Virgin Holidays

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.