Wiele osób traktuje zwierzęta domowe jak przyjaciół, a nawet członków rodziny. Nieustannie dotrzymują nam towarzystwa i otaczają dożywotnią miłością, przez co nie czujemy się samotni. O pupili trzeba jednak dbać, pamiętać o ich potrzebach, odpowiednim wyżywieniu czy zabawie. To duży obowiązek, dlatego tysiące Koreańczyków zamieniło psy i koty na kamienie. Nam może się to wydać dość nietypowe, choć w Azji taki trend nikogo już nie dziwi.
Coraz więcej mieszkańców Korei Południowej adoptuje różnego rodzaju kamienie. Podczas gdy jedni lubią je w swojej oryginalnej, surowej wersji, inni malują na nich uśmiechnięte twarze, obklejają je kolorowymi naklejkami, a nawet ubierają w stylowe sweterki. Kamienie towarzyszą swoim opiekunom w domu, w pracy, a także podczas podróży. Wielu osobom takie zachowanie i przywiązanie do martwej rzeczy może wydać się co najmniej dziwne, jednak Koreańczycy mają ważny powód. Jak podaje singapurski dziennik "The Straits Times", adoptowanie kamiennego przyjaciela jest ich receptą na samotność. Zajmowanie się psem czy kotem wymaga dużo czasu i pieniędzy od opiekuna, dlatego osoby przepracowane, które spędzają wiele czasu poza domem, decydują się właśnie na kamienie.
Zauważyłem, że wielu młodszych ludzi, którzy czują się coraz bardziej zestresowani utrzymywaniem relacji, ma tendencję do łatwego odchodzenia od swoich związków i zwracania się ku innym środkom radzenia sobie z samotnością
- powiedziała w rozmowie z gazetą Jeon Mi-young, badaczka z Centrum Trendów Konsumenckich Uniwersytetu Narodowego w Seulu.
"The Straits Times" łączy adoptowanie kamieni z trendem, który zyskał popularność jeszcze w czasach dynastii Joseon. Wówczas uczeni zbierali "suseoki", czyli skały, które miały być talizmanami szczęścia. Wierzono, że przynoszą bogactwo i pomyślność, a przy tym stanowiły wyrafinowaną ozdobę domu. Z końcem XX wieku trend kolekcjonowania tych przedmiotów obumarł, jednak wraz z nadejściem pandemii COVID-19 w 2020 roku odrodził się w nieco innej odsłonie.
Po raz pierwszy kupiłam kamiennego pupila podczas pandemii. Chciałam mieć coś przy sobie, gdy pracowałam zdalnie. Dało mi to poczucie towarzystwa. Od czasu do czasu podnosiłam mój kamień z łóżka i poklepywałam go. Czasami rozmawiałam z nim tak, jakbym rozmawiała sama ze sobą
- stwierdziła 29-letnia Lim w rozmowie z dziennikiem. Warto zaznaczyć, że kamienie nie są znajdowane na ziemi, a kupowane w specjalnych sklepach. Ich cena waha się od 6000 do 10 000 wonów (od około 17 do 30 zł).
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.