Montserrat to terytorium zależne od Wielkiej Brytanii, położone w Ameryce Środkowej, na wyspie Montserrat w archipelagu Małych Antyli w basenie Morza Karaibskiego. Oficjalną stolicą tej wyspy jest natomiast Plymouth. To właśnie to miasto jest jedyną wyludnioną stolicą na świecie. Nie zawsze jednak tak było. Tragedia, która to zmieniła, zdarzyła się w latach 90. ubiegłego wieku.
Jak podaje Britannica, funkcję stolicy Montserratu obecnie pełni wieś Brades, gdzie po tragedii z 1997 roku zostały przeniesione najważniejsze państwowe instytucje. Montserrat to wyspa wulkaniczna, a jej trzon stanowią trzy grupy wulkanów: Silver Hill na północy, Centre Hills w centrum oraz Soufrière na południu. Erupcja tego ostatniego odmieniła Plymouth, ale zanim to nastąpiło, mieszkańcy tego terytorium musieli zmierzyć się z inną katastrofą.
Huragan Hugo uderzył w Karaiby i Wyspy Dziewicze, przecinając Gwadelupę i Saint Croix 17 i 18 września 1989 roku. Według informacji udostępnionych na oficjalnej stronie The University of the West Indies, zakwalifikowano go jako huragan czwartej kategorii. Chociaż oko huraganu ominęło Montserrat, silny wiatr towarzyszący Hugo - osiągający nawet ponad 225 kilometrów na godzinę - spowodował ogromne straty na wyspie. Niemal każdy dom został zniszczony lub uszkodzony i aż 11 tysięcy z 12 tysięcy mieszkańców zostało bez dachu nad głową. Zniszczeniu uległo wiele szkół, szpitali i kościołów, a także departament policji, siedziba rządu i główna elektrownia. Dodatkowy problem stanowiły błotne osuwiska powstałe w wyniku ulewnych deszczów. W wyniku tych wydarzeń życie straciło 10 osób, 89 zostało rannych, a starty oszacowano na ponad 260 milionów dolarów, czyli ponad 995 milionów złotych według dzisiejszego przelicznika waluty. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść.
Po huraganie Hugo Plymouth bardzo powoli stawało na nogi, ale już w 1995 roku doszło do wybuchu Soufrière. Jak podkreśla portal Visit Monserrat, była to pierwsza duża erupcja tego wulkanu od około 400 lat. Do drugiego dużego wybuchu doszło w czerwcu 1997 roku. W rezultacie zginęło aż 19 osób, a pod koniec grudnia tego samego roku około siedem kilometrów kwadratowych lasów, gruntów rolnych i wiosek zostało zrównanych z ziemią przez gruz i spływ piroklastyczny po wybuchu wulkanu. Wtedy też podjęto decyzję o całkowitej ewakuacji wyspy. W wielu budynkach wciąż można znaleźć ślady toczącego się codziennego życia, które musiało zostać porzucone, ale wszystko jest pokryte grubą warstwą pyłu. Na południu Montserrat utworzono strefę wykluczenia, która nie nadaje się do zamieszkania. Co prawda Plymouth można odwiedzać, ale tylko z certyfikowanym przewodnikiem turystycznym.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.