Frankenstein to postać stworzona przez Mary Wollstonecraft Shelley w 1818 roku. Książkę uważa się tym samym za jedną z pierwszych w gatunku science fiction, powieści gotyckiej oraz horroru. Co ciekawe, do powstania mrocznej opowieści mogła zainspirować angielską pisarkę historia polskiej miejscowości. Mowa o Ząbkowicach Śląskich na Dolnym Śląsku.
Mało kto wie o tym, że niepozorne, choć atrakcyjne Ząbkowice Śląskie od powstania w czasach średniowiecza aż do końca II wojny światowej nosiły zupełnie inną nazwę. Było nią Frankenstein utworzone z połączenia dwóch innych, istotnych miejscowości, z którymi krzyżowało się na drogach handlowych - Frankenberg oraz Löwenstein. Choć geneza nazwy nie kojarzy się ze słynnym potworem stworzonym przez Mary Shelley, to okazuje się, że jak najbardziej autorka mogła zainspirować się tym miejscem podczas pisania swojego dzieła. "Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz" dzieje się w XVII wieku w Europie Zachodniej. Pisarka interesowała się zjawiskami nadprzyrodzonymi, mrocznymi opowieściami i historiami o duchach. Niewykluczone, że do jej uszu mogła dotrzeć przerażająca afera, która wydarzyła się w dawnym Frankenstein z udziałem grabarzy.
Historia Ząbkowic Śląskich, czy raczej Frankensteina, pełna jest sytuacji rodem z horroru. Najbardziej upiorna, która wydarzyła się jeszcze w 1606 roku, mogła dotrzeć w postaci legend do zainteresowanej podobnymi tematami Mary Shelley. Gdy w Europie szalała epidemia dżumy, ucierpiały również Ząbkowice. W zaledwie kilka miesięcy choroba zabrała ze sobą blisko jedną trzecią mieszkańców Frankenstein. Szacunki te były tak przerażające i niewyobrażalne, że sytuacji postanowiły się bliżej przyjrzeć ówczesne władze miasta. Jak przypomina focus.pl, wszczęto wówczas śledztwo, które ukazało potworną prawdę. Wyszło bowiem na jaw, że grupa grabarzy celowo rozsiewała zarazę po osadzie, by zarazić jak najwięcej ludzi, a tym samym jeszcze bardziej się wzbogacić na licznych pochówkach. Wykopywali oni ludzkie zwłoki i pozyskiwali z nich trujący proszek, który następnie rozsypywali po mieście. Grabarzy jednak schwytano i w ramach kary część spalono na stosie, innym powyrywano palce. Nie da się ukryć, że zbieżność nazwy Frankenstein i mrocznego tematu wykopywania zwłok jest naprawdę spora. Shelley, szukając informacji do powieści, zdecydowanie mogła natknąć się w niemieckich kronikach na historię Ząbkowic. Warto przypomnieć sobie tę upiorną legendę w okolicach Dolnego Śląska i zajechać do dawnego Frankenstein.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.