Dlaczego I wojna światowa miała po raz pierwszy tak duży wpływ na sytuację zawodową kobiet? "Gdy wojna wybuchła, doszedł kolejny czynnik - okazało się, że w wojnę na nieznaną w historii skalę niezbędne jest wciągnięcie kobiet. I nie chodziło o dramatyczne czy tragiczne konsekwencje wojen dla pań. Były ofiarami wszystkich wojen, choć prawie nigdy nie walczyły. Okazało się, że wojny nowoczesnej, technicznej, masowej nie można prowadzić bez masowego zaangażowania kobiet" - zauważa historyk prof. Mirosław Dymarski. Jak wyglądało życie pań w tym czasie?
Ogromna mobilizacja mężczyzn do armii po wybuchu I wojny światowej skutkowała tym, że kobiety musiały zastąpić swoich braci, ojców, synów czy mężów w ich pracy, a jednocześnie nie mogły zaniedbywać rodziny i cały czas zajmowały się starszymi krewnymi czy dziećmi, które trzeba było wychować. Trudność w utrzymaniu domu oraz niepewność co do tego, czy mąż lub ojciec wróci z wojny sprawiły, że kobiety trafiły do fabryk i zakładów pracy, zajmując się zadaniami, które były do tej pory zarezerwowane tylko dla mężczyzn.
Panie musiały siłą swoich rąk wspomóc nawet przemysł zbrojeniowy. Kobiety zatrudniane były przy produkcji amunicji, broni i granatów, a także masek przeciwgazowych. Oczywiście, jak i wcześniej, szyły też mundury i inne wyposażenie potrzebne żołnierzom na wojnie.
Kobiety przede wszystkim musiały zmniejszyć lukę, jaką powołania do wojska stworzyły w zawodach, w których kluczowa była praca fizyczna. Panie pojawiły się więc na budowie i przy wycince drzew, były zatrudnione w transporcie, przy odlewaniu cegieł czy w fabrykach chemicznych. W krótkim czasie kobiety musiały się nauczyć zarządzania domem, finansami oraz swoją pracą zawodową.
I chociaż warunki były trudne i skomplikowane, to dały im umiejętności i wykształcenie, które miało im się przydać też później. O to jednak, by zostały docenione tak, jak na to zasługiwały, musiały jednak jeszcze poczekać.
Jak przy każdej wojnie kobiety pracowały także jako sanitariuszki i pielęgniarki w szpitalach. A ich zadanie nie było łatwe nie tylko ze względu na dużą liczbę rannych, ale też brak środków medycznych i brak pomocy psychologicznej. Poza tym kobiety zbierały dary dla wojska, wysyłały paczki żywnościowe i leki. Niektóre z nich wstępowały też do wojska, stając się kurierkami, a często też walcząc na pierwszej linii frontu. Kobiety przekazywały odezwy i raporty, a także dostarczały żołnierzom listy z domów.
W trakcie I wojny światowej nie pozwalano kobietom angażować się w zadania armii, co nie oznacza, że nie próbowały walczyć. Jednym z takich przykładów jest Serbka Milunka Savić, która walczyła w przebraniu mężczyzny. Wracała na front, chociaż dziewięciokrotnie była ranna. Mamy także przykłady polskich bohaterek, które postąpiły w podobny sposób.
Młoda łodzianka Maria Błaszczyk kilka tygodni po ukończeniu 17 lat dołączyła do 2 pułku piechoty Legionów, podając się za Jana Tadeusza Zaleskiego. Kobieta zginęła opatrując rannego kolegę, nie miała nawet 18 lat. Poza nią w Legionach Piłsudskiego służyły też: Wanda Gertz (jako Kazimierz Żuchowicz), Zofia Plewińska (Leszek Pomianowski), Zofia Kamińska (Zygmunt Tarło) czy Eliza Ludwika Daszkiewiczówna (Stanisław Kepisz).
Po zakończeniu I wojny światowej nie było już możliwości powrotu do tradycyjnych ról, jakie kobiety pełniły przed jej wybuchem. Światowy konflikt doprowadził do nieodwracalnej zmiany statusu społecznego i zawodowego pań. Kobiety zaczęły być bardziej samodzielne, częściej decydowały się na naukę w szkołach i na uniwersytecie.
Doszło także do zmiany w wyglądzie czy ubiorze - panie skróciły spódnice do bardziej praktycznej długości sięgającej połowy łydki, zamiast długich sukien coraz częściej zakładały garsonki i nosiły krótkie włosy. Ich pozycję w rodzinie czy partnerstwie poprawiło także to, że zyskały niezależność finansową.
Mężczyźni, którzy wracali z wojny, najczęściej otrzymywali swoje dawne stanowiska - to niestety wiązało się ze zwolnieniami kobiet. Te, które utrzymały swoje funkcje, były jednak znacznie gorzej opłacane, niż mężczyźni - fabryki amunicji płaciły swoim pracownicom zaledwie połowę tego, co płaciły mężczyznom za wykonywanie podobnych prac. Wiele z nich musiało też zajmować się wracającymi z wojny mężami czy ojcami - niektórzy z nich wracali jako inwalidzi, inni byli psychicznie straumatyzowani wojną i wymagali ich opieki.
Ogromne zmiany, jakie miały miejsce w życiu kobiet na skutek wojny, sprawiły, że kwestia przyznania im praw trafiła wreszcie na wokandę publiczną i polityczną. - Męski świat po I wojnie światowej pojął, że jeżeli oczekujemy od kobiet nowych obowiązków, muszą one otrzymać nowe prawa, przede wszystkim prawa polityczne - uważa historyk prof. Mirosław Dymarski.
W 1918 r. kobiety pracujące w transporcie publicznym w Londynie rozpoczęły strajk, domagając się równej płacy - był to pierwszy taki strajk w Wielkiej Brytanii. Rok później Gabinet Wojenny ds. Kobiet w Przemyśle opublikował raport, w którym zgodził się na zasadę "równa płaca za równą pracę", ale jednocześnie zaznaczył, że "mniejsza siła i problemy zdrowotne kobiet" mogą się przełożyć na ich wydajność.
Rola kobiet została doceniona po I wojnie światowej w 1918 roku, kiedy duża część krajów w Europie, w tym Polska, przyznała kobietom prawa wyborcze. Jedno się jednak nie zmieniło - w 2024 roku średnie godzinowe wynagrodzenie brutto mężczyzn w Unii Europejskiej jest nadal o 12,7 proc. wyższe niż w przypadku kobiet na tym samym stanowisku. Ta różnica to równowartość półtoramiesięcznej pensji.