Najkrótsza autostrada na świecie wygląda jak chodnik. Ciągnie się "aż" przez 1 metr

Infrastruktura drogowa nie przestaje zaskakiwać. Jedną z najciekawszych inwestycji jest niezwykle krótka autostrada, którą w teorii można by podróżować przez zaledwie jeden metr - choć nie jest to nawet droga publiczna. Dlaczego zatem w ogóle powstała? "Jesteśmy najbiedniejszym regionem w Europie".

Ostatnie lata przyniosły nam wiele rozwiązań, które ułatwiają kierowcom podróżowanie i znacznie skracają ich czas. Jednym z najważniejszych elementów infrastruktury transportu drogowego są autostrady. Dzięki nim pojazdy mogą poruszać się znacznie szybciej, jednocześnie omijając wszelkie światła i ruch miejski. Zwykle każdy odcinek tego typu drogi ma minimum kilkadziesiąt kilometrów, jednak istnieją pewne wyjątki. Tym najciekawszym jest autostrada, która została oficjalnie otwarta w 2019 roku w Rumunii.

Zobacz wideo Niebezpieczne manewry kierowcy Lamborghini na autostradzie A4

Rumunia wciąż walczy o autostrady. Najkrótsza z nich jest symbolem starań

Autostrady w Rumunii są jedną z najmniej rozwiniętych sieci dróg w Unii Europejskiej, co niestety jest dużą przeszkodą dla wielu inwestycji oraz ograniczeniem zarówno dla lokalnych, jak i zagranicznych przedsiębiorców. Rząd od kilku lat wkłada jednak spore starania w to, by sytuacja uległa zmianie. Co ciekawe, to właśnie ten kraj może jednocześnie pochwalić się jedną z najpiękniejszych tras na świecie, czyli Drogą Transfogarską, przebiegającą przez malownicze tereny i liczącą aż 151 km długości. Droga krajowa biegnie przez Góry Fogaraskie, przecinając je z północy na południe, tuż obok szczytów Negoiu oraz Moldovean. Rumunia ma do zaoferowania jeszcze jedną drogową atrakcję, która wyróżnia się na tle pozostałych. Jest nią najkrótsza autostrada na świecie, której otwarcie nastąpiło w 2019 roku w miejscowości Suczawa.

Historia najkrótszej autostrady na świecie. Protest, który zmienił wiele

Rumuńska autostrada w miejscowości Suczawa ma zaledwie jeden metr długości, co oznacza, że nie da się nią przejechać żadnym pojazdem. Mimo to jej otwarcie było niezwykle głośnym wydarzeniem, w którym wzięło udział wielu gapiów. Za budowę zaś odpowiada lokalny biznesmen Stefan Mandachi, niegdyś właściciel sieci restauracji typu fast food. Jak informuje serwis Euronews, ta nietypowa inwestycja była pewnego rodzaju protestem związanym z brakiem odpowiedniej infrastruktury drogowej w regionie.

W momencie wielkiego otwarcia metrowej drogi sieć autostrad w Rumunii wynosiła zaledwie 896 km. Było to znacznie mniej niż w większości krajów Unii Europejskiej. Wówczas fotel lidera należał do Hiszpanii, która miała już prawie 16 tys. km autostrad. Drugie miejsce zajmowały Niemcy z ponad 12 tys. km. W rumuńskim regionie Mołdawii, skąd pochodzi Stefan Mandachi, w tym czasie nie było za to ani jednego kilometra tego typu dróg. Rok wcześniej natomiast w całej kraju oddano do użytku zaledwie 58 km nowych autostrad. Właśnie dlatego biznesmen postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i wybudować "własną autostradę", która miała stać się symbolem trudnej sytuacji w jego kraju. Ta niezwykła inwestycja pochłonęła 4,4 tys. euro, a więc około 18,7 tys. złotych.

Nie mamy tu ani metra autostrady. Jesteśmy najbiedniejszym regionem w Europie. Chcę autostrad tutaj, w Mołdawii, w moim regionie. Tutaj, w Suczawie, w moim mieście

- mówił Mandachi podczas uroczystego otwarcia swojego dzieła.

Zobacz też: Uroczy Mirumi ma podbić świat. "Został zaprojektowany, aby odtworzyć radosne doświadczenia"

Zwolennicy jego pomysłu twierdzili, że wielokrotnie prosili o finansowanie projektów związanych z infrastrukturą drogową, jednak nie przynosiło to pożądanych efektów. W związku z tym radzili sobie z sytuacją na poziomie lokalnym, bazując na własnym budżecie oraz funduszach europejskich. Na szczęście po roku 2019 nastąpiła niespodziewana poprawa. W 2023 roku udało się zaś przekroczyć granicę 1 tys. km, a w ubiegłym roku minister transportu  Sorin Grindeanu zapowiedział budowę kolejnych odcinków o długości około 250 km. To bardzo ważne również dlatego, że według Komisji Europejskiej Rumunia znajduje się na szczycie czarnej listy ofiar śmiertelnych wypadków drogowych na terenie UE.

 

Dziękuje my, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: