Félicette była bezdomną, biało-czarną kotką, która została zgarnięta z ulic Paryża wprost do francuskiego programu kosmicznego. Razem z nią było tam jeszcze trzynaście innych kotów. Wszystkie zwierzęta znalazły swój chwilowy dom we francuskim ośrodku badawczym, gdzie były przygotowywane do wylotu w kosmos. Loty z wykorzystaniem żywych istot miały na celu testowanie pojazdów kosmicznych pod kątem przyszłych ekspedycji z udziałem ludzi. Niestety ich życie wcale nie było usłane różami.
Wszystko zaczęło się w dniu 20 lutego 1947, gdy rakieta V2 skonstruowana przez Wernhera von Brauna wyniosła na wysokość 109 kilometrów muszki owocówki. Owady przeszły tę próbę bez obrażeń i bezpiecznie wróciły w pojemniku na Ziemię. Był to sygnał, że istoty żywe mogą przetrwać lot kosmiczny. Miejsce muszek kolejno zajmowały inne zwierzęta, na przykład szczury, myszy czy żółwie. Związek Radziecki wysłał w kosmos nawet bezdomną suczkę Łajkę, niestety jej los zakończył się dramatycznie. Po niej w przestrzeń kosmiczną wysłano jeszcze dwa inne pieski - Biełkę i Striełkę, którym na szczęście udało się przeżyć podróż i bezpiecznie wrócić na Ziemię. Stany Zjednoczone wysłały w kosmos z kolei szympansy, natomiast Francuzi koty.
We Francji za projekt lotu ze zwierzęciem odpowiadał Centre national d’étu des (aktualnie CNES), a za przygotowanie samych zwierząt Centre d'Enseignement et de Recherches de Médecine Aéronautique (CERMA). Prawdziwą bohaterką eksperymentu stała się Félicette.
Francuscy naukowcy przez kilka miesięcy oceniali parametry zdrowotne czternastu wcześniej bezdomnych kotów. Przechodziły one testy w wirówkach grawitacyjnych i w komorach dekompresyjnych. Sprawdzali działanie ich mózgu, wydolność organów wewnętrznych oraz wrażliwość na przeciążenia. Pierwszym kotem, który miał wylecieć w kosmos był Félix. Niestety w dniu lotu uciekł naukowcom z ośrodka i nigdy nie został odnaleziony. Jego miejsce zajęła Félicette.
Start odbył się z Sahary (na terytorium Algierii), 18 października 1963 roku, o godzinie 8:09. Kocia astronautka wystartowała w przestrzeń kosmiczną na pokładzie rakiety sondażowej typu Véronique AGI 47. Lot suborbitalny trwał dziesięć minut i 35 sekund, podczas którego ładunek został wzniesiony na wysokość 157 kilometrów. W czasie podróży w kosmos kotka spędziła aż pięć minut w stanie nieważkości, po czym kapsuła wraz z nią oddzieliła się od rakiety i bezpiecznie wylądowała na Ziemi. Niestety po powrocie Félicette nie zyskała sławy, jak inne zwierzęta.
Po udanej misji naukowcy w CERMA przeprowadzili na kotce szereg testów. 24 października 1963 roku próbowano wysłać w kosmos jeszcze jednego kota, któremu nie nadano nawet imienia. Niestety doszło do awarii rakiety i zginął on podczas twardego lądowania. Pozostałe zwierzęta (poza kotką Scoubidou, maskotką naukowców) zakwalifikowane do programu kosmicznego poddano eutanazji. Félicette zmarła dwa miesiące po locie w kosmos. Miało to miejsce podczas usuwania elektrod z mózgu, które wszczepiono jej przed misją. Po wielu latach postanowiono przypomnieć historię kociej astronautki i w grudniu 2019 roku, w Strasburgu, odsłonięto pomnik Félicette. To jedyne, co przypomina po latach o tym, jak odważna kotka przyczyniła się do rozwoju nauki.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.