Z pozoru wygląda jak nietypowa ozdoba - duża, kulista butla pełna zieleni. W rzeczywistości to zamknięty ekosystem, w którym życie toczy się swoim rytmem. Ta trzykrotka nie tylko przetrwała bez pomocy człowieka, ale także całkowicie wypełniła przestrzeń wewnątrz olbrzymiego słoika. A wszystko dzięki światłu i perfekcyjnie działającemu cyklowi materii.
David Latimer rozpoczął swój eksperyment z ciekawości - do 45-litrowej szklanej butli wsypał ziemię, dodał nawóz, zasadził sadzonkę trzykrotki i dolał odrobinę wody. W 1972 roku podlał roślinę po raz ostatni i szczelnie zakorkował słoik. Od tego czasu ekosystem działa samodzielnie - światło słoneczne umożliwia fotosyntezę i utrzymuje wewnętrzny obieg wody, tlenu i dwutlenku węgla.
Zobacz też: 5 hektarów parku na środku ronda. To największa taka konstrukcja w Polsce
Woda krąży wewnątrz zamkniętego środowiska - paruje, skrapla się i wraca do ziemi. Roślina oddycha, rośnie, a także zrzuca liście, które rozkładają się, dostarczając glebie składników odżywczych. W tym procesie pomagają bakterie obecne w podłożu, a jedynym czynnikiem zewnętrznym pozostaje światło dzienne.
Stoi około dwóch metrów od okna, więc dociera do niej trochę światła słonecznego. Rośnie w jego kierunku, więc co jakiś czas obracam butlę, żeby rozwijała się równomiernie. Poza tym to roślina niewymagającej opieki. Nigdy jej nie przycinałem - po prostu rozrosła się do granic butelki
- powiedział David Latimer, w rozmowie z dziennikarzami "Daily Mail".
David Latimer nigdy nie traktował eksperymentu jako wyzwania naukowego ani próby pobicia rekordu. Pomysł zrodził się z czystej ciekawości - dokładnie w Niedzielę Wielkanocną 1960 roku. W tamtym czasie przemysł chemiczny zaczął masowo wykorzystywać plastik, przez co na rynku pojawiło się mnóstwo porzuconych, dużych, szklanych butli.
Ogródki w butelkach były wtedy chwilową modą. Chciałem po prostu sprawdzić, co się stanie, jeśli szczelnie zamknie się roślinę w takim naczyniu
- wspomina Latimer, cytowany przez "Daily Mail".
Dziś, po ponad sześciu dekadach, jego miniaturowy ogród wciąż tętni życiem - nieprzycinany, niepodlewany, ustawiony dwa metry od okna, gdzie otrzymuje umiarkowaną dawkę światła dziennego. Cała pielęgnacja sprowadza się do jednego - okazjonalnego obracania butli, by pędy rosły prosto, a nie w jedną stronę. I choć sam David Latimer uważa swój projekt za "niesamowicie nudny", eksperci widzą w nim coś więcej. Dla jednych to żywy dowód na potęgę natury, dla innych - model, który może pomóc w tworzeniu zamkniętych systemów podtrzymywania życia w stacjach kosmicznych.
Eksperyment Davida Latimera to doskonały przykład na to, jak roślina potrafi się samodzielnie regenerować… To idealny cykl życia. Rośliny działają jak doskonałe filtry - usuwają zanieczyszczenia z powietrza, dzięki czemu stacja kosmiczna może stać się w pełni samowystarczalna. To świetny przykład na to, jak niezwykle pionierskie są rośliny i jak potrafią przetrwać, jeśli tylko stworzy się im warunki
Jedynym czynnikiem z zewnątrz, który napędza cały ten proces, jest energia słoneczna. Wszystko inne - absolutnie wszystko - zostało w tym układzie przetworzone. To niesamowite
- powiedział projektant ogrodów i prezenter telewizyjny Chris Beardshaw.
Patrząc na wnętrze butli, łatwo zauważyć, że panuje tam równowaga - roślina nie rozrasta się w nieskończoność. Jej rozwój dostosował się do warunków panujących w szklanym naczyniu i ilości dostępnego światła. Mimo całkowitej izolacji trzykrotka świetnie odnalazła się w swoim mikroświecie. Jej kondycja pokazuje, jak imponująca jest zdolność roślin do adaptacji.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.