• Link został skopiowany

To najzimniejsza stolica świata. Każdego roku pochłania tysiące ofiar

W tym mieście środkowowschodniej Azji temperatura zimą potrafi spaść do -40 stopni. Stolica Mongolii, znana też jako najzimniejsza stolica świata, zmaga się jednak nie tylko z mrozem. Prawdziwym zabójcą jest powietrze, w którym stężenie pyłów zawieszonych w sezonie grzewczym kilkudziesięciokrotnie przekracza normy.
Ułan Bator
Fot. Instagram @terrageografia

Gdy zimą temperatury w Ułan Bator spadają do nawet -40 st. C, mieszkańcy palą ogromne ilości węgla, a duszący dym spowija miasto, powodując tysiące przedwczesnych zgonów rocznie. Lekarze biją na alarm, a pochodząca ze stolicy Mongolii ekspertka wskazuje, że za katastrofę odpowiadają przede wszystkim społeczne nierówności i zaniedbania, a nie sam klimat.

Zobacz wideo Magdalena Biejat: Miasto musi wziąć odpowiedzialność za jakość powietrza

Najzimniejsza stolica świata jest trzykrotnie przeludniona. Smog to codzienność mieszkańców

Ułan Bator to metropolia położona w górskiej dolinie, którą zimą wypełnia gęsty smog. Ponad połowa z 3,5-milionowej populacji kraju mieszka właśnie w tym mieście. Napływ mieszkańców ze wsi, zapoczątkowany w latach 90., całkowicie przerósł możliwości stolicy. Zabrakło infrastruktury, transportu publicznego i przede wszystkim nowoczesnych rozwiązań grzewczych. Siarczysty mróz zmusza ludzi do intensywnego ogrzewania domów - niestety głównie nieprzetworzonym węglem, spalanym w prostych piecach. Według danych WHO piece domowe generują nawet 80 proc. zanieczyszczeń powietrza w stolicy. Skala problemu jest tutaj widoczna gołym okiem, a także na czujnikach - w najbardziej mroźne dni stężenie pyłu PM2.5 osiąga tu średnio 687 µg/m³, czyli 27-krotnie więcej niż wynosi bezpieczna norma. Ułan Bator regularnie pojawia się w czołówkach rankingów najbardziej zanieczyszczonych miast świata. Tylko podczas ostatniej zimy smog przyczynił się tam do około 7000 zgonów.

 

Smog zabija najsłabszych. Lekarze radzą uciekać z miasta

Zanieczyszczone powietrze sieje spustoszenie w zdrowiu mieszkańców - szczególnie dzieci, seniorów i kobiet w ciąży. Zapalenie płuc stało się w Ułan Bator najczęstszą przyczyną hospitalizacji maluchów, a smog to druga najczęstsza przyczyna zgonów dzieci do 5. roku życia.

Poziom zanieczyszczenia powietrza w Ułan Bator naraża na szwank zdrowie każdego dziecka i kobiet w ciąży. Zwiększa prawdopodobieństwo poronienia, przedwczesnego porodu, niższej wagi urodzeniowej, zapalenia płuc, oskrzeli, rozwoju astmy, upośledzenia umysłowego i zgonu

- pisał w oficjalnym oświadczeniu Alex Heikens, przedstawiciel UNICEF w Mongolii. Lekarze alarmują, że oddychanie ułanbatorskim powietrzem przypomina powolne podtruwanie.

Rada dla tych, których maluchy chorują non stop? Wyjedźcie z miasta. To właśnie polecamy tym najbogatszym

- mówi dr Oyuchiney Aatsan ze szpitala w Ułan Bator, cytowana przez "The Guardian". Ci, których na to stać, coraz częściej wysyłają dzieci poza stolicę na czas zimy, by dać im odetchnąć czystszym powietrzem.

Bieda i korupcja podsycają kryzys. Walka ze smogiem w impasie

Mongolski rząd od lat zapowiada walkę o czyste powietrze, lecz efekty są mizerne. Zdaniem Enkhuun Byambadorj, współzałożycielki organizacji Breathe Mongolia, przyczyn smogowego dramatu należy upatrywać w głęboko osadzonych w historii kraju problemach społecznych.

Za katastrofalną jakość powietrza odpowiadają przede wszystkim dwa czynniki - nierówności społeczne i polityczna korupcja

- wskazuje ekspertka w rozmowie z SmogLab. Ułan Bator w ostatnich dekadach pęczniał w błyskawicznym tempie - miasto planowane dla pół miliona osób, dziś ma blisko trzykrotnie większą populację. Infrastruktura po prostu nie nadążyła za tym wzrostem.

Chodzi o brak sprawiedliwego dostępu do infrastruktury energetycznej i grzewczej. Odkąd Mongolia zaczęła przechodzić proces demokratyzacji około 30 lat temu, nastąpiła szybka migracja z obszarów wiejskich do miast. Stolicę zbudowaną dla 500 tys. osób dziś zamieszkuje trzy razy tyle. Miastu brakuje wystarczającej liczby dróg, a stopień rozwoju transportu publicznego, wentylacji, wreszcie ogrzewania jest niedostosowany do potrzeb

- komentuje Byambadorj. Wiele ubogich rodzin mieszka na obrzeżach w tradycyjnych jurtach, podłączonych prowizorycznie do prądu albo w ogóle pozbawionych sieci ciepłowniczej. Bieda (dotykająca niemal 30 proc. Mongołów) zmusza ich do palenia najtańszego opału w starych, nieszczelnych piecach, co bywa śmiertelnie niebezpieczne także z powodu ryzyka zatrucia czadem. Rząd w 2019 roku zakazał co prawda spalania surowego węgla w Ułan Bator i wprowadził dotowane brykiety węglowe jako alternatywę, lecz ten plan nie przyniósł poprawy.

Rząd zmonopolizował produkcję brykietów węglowych w firmie należącej do państwa, ale nawet przy państwowym dofinansowaniu, projekt okazuje się nieskuteczny, bo ludzi i tak nie stać na lepszy opał. Poza tym miało to być rozwiązanie tymczasowe, a mija już szósty rok bez poprawy jakości powietrza ani kolejnych kroków na horyzoncie

- przyznaje Byambadorj. Społeczeństwo traci cierpliwość. Od kilku lat na ulicach stolicy odbywają się protesty, zwłaszcza rodziców zalęknionych o zdrowie swoich dzieci, domagających się od władz ratunku przed katastrofalnymi skutkami zanieczyszczenia. Mieszkańcy liczą, że rządzący w końcu potraktują ten problem priorytetowo i że nad Ułan Bator znów będzie można ujrzeć czyste, błękitne niebo.

Źródła: unicef.org, theguardian.com, smoglab.pl, onet.pl

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: