Zanim książę William zawarł związek małżeński z Kate Middleton, jego wybranka musiała przejść specjalny test. Bez niego rodzina królewska nie zgodziłaby się na ślub. Nietypowe wymagania są kontrowersyjne, ale kultywowane wśród royalsów od lat.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Z nowej książki Toma Quinna - "Gilded Youth: An Intimate History of Growing Up in the Royal Family" - dowiadujemy się o nietypowym procederze, który spotkał księżną Kate przed zawarciem ślubu z księciem Williamem. Autor ujawnia wiele innych intymnych spraw z życia Windsorów, ale ta wydaje się być szczególnie istotna. Gdyby Kate Middleton nie przeszła pewnego testu, nie mogłaby zostać żoną następcy tronu. O co tak naprawdę chodziło? Okazuje się, że kobieta musiała przetestować się pod kątem płodności. Jeśli nie mogłaby mieć dzieci, nie mogłaby również wstąpić w związek małżeński z royalsem. Wynika to najprawdopodobniej z tego, że wybranka księcia jest spoza królewskiego rodu, a Windsorowie musieli upewnić się, że linia zostanie zachowana. Kate była jednak w zupełności świadoma całej procedury i wyraziła na nią zgodę.
Testy zawsze przeprowadza się, żeby upewnić się, że przyszła królowa może mieć potomka. Gdyby Kate nie była płodna, ślubu by nie było.
- napisał autor książki, Tom Quinn.
Dziś książę William i księżna Kate są od 2011 roku szczęśliwym małżeństwem i rodzicami trójki dzieci — George'a, Charlotte i Louisa. Okazuje się jednak, że nie tylko Middleton była testowana pod kątem płodności. Podobne badania zrobiono także księżnej Dianie, z tym że w jej przypadku sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Przed ślubem z Karolem III w 1981 roku przeprowadzono na kobiecie testy bez jej wiedzy. Była zupełnie przekonana, że poszła na rutynowe badania, sprawdzające jej ogólny stan zdrowia. Dopiero później zorientowała się, że było to ocenianie jej płodności. W książce Quinna możemy poznać jeszcze wiele innych, interesujących ciekawostek z życia rodziny królewskiej. Niektóre potrafią naprawdę zszokować.