Alexia Parmigiani pracuje dla Queen of Clubs na Ibizie. Jednym z jej zajęć gdzie jest zajmowanie leżaków dla turystów. Okazuje się, że to bardzo lukratywny biznes, a nierzadko spotykają ją niesamowite przygody. Mówi, że na hiszpańskiej wyspie czas płynie inaczej - o wiele szybciej.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Bogaci turyści korzystają z wszelkich możliwych dogodności, zwłaszcza w takim miejscu jak hiszpańska wyspa Ibiza. Mimo to niektórzy mogą być zaskoczeni, że są w stanie zapłacić grube pieniądze za "zaklepanie" leżaka w najlepszym miejscu przy basenie. Co więcej, zatrudniają do tego specjalną łowczynię, która znajdzie je za nich. Alexa Parmigiani wykonuje swoją pracę z radością, a biorąc od osoby 500 euro, rezerwuje dobre miejsca w kurortach. Jak sama twierdzi, to co robi, jest banalnie proste, a dzięki niej urlopowicze nie muszą się niczym martwić. Po rzuceniu własnego biznesu w Londynie kobieta przeprowadziła się na rajską wyspę razem ze swoją rodziną i podjęła robotę marzeń.
Ibiza to wyspa, gdzie żyje się szybko i nikt nie chce iść spać, chyba że w najlepszym miejscu przy basenie.
- zdradza w wywiadzie z Insiderem, nie kryjąc uśmiechu. To, co robi, jest bowiem w tym imprezowym raju bardzo potrzebne.
Tu wszystko zaczyna się później: lunch jest o 15, kolacja może być o północy, a potem idzie się do klubu i kończy imprezę o 7 rano lub bóg wie, kiedy. Z takim trybem nie sposób zająć leżak o godz. 11. Na tej wyspie dzień trwa całą dobę.
- wyjaśnia, dodając, że dzięki niej zamożniejsi turyści mogą od rana cieszyć się najlepszymi miejscami. Zdradza również, jak wygląda owa rezerwacja krok po kroku.
Alexa Parmigiani zaczyna swoją pracę około 10 rano i przechodzi do negocjacji z kierownikami klubów i kurortów. Stara się zarezerwować leżaki, które znajdują się w pierwszym rzędzie wzdłuż basenu. Czasem wymaga to nieco kreatywności i zdolności dyplomatycznych, bowiem najlepsze miejsca bardzo szybko się rozchodzą. Podczas pilnowania rezerwacji ma ze sobą wiatrak, by uniknąć przegrzania oraz utrzymuje stały kontakt z kierowcami gości. Dzięki temu na wyspie wszystko przebiega zgodnie z planem. Nie raz zdarza się, że turyści spóźniają się nawet o kilka godzin, ale nawet niewielki stres jest warty takich pieniędzy i mieszkania na rajskiej Ibizie. Oprócz "zaklepywania" leżaków firma Alexy oferuje również "przewodników klubowych". To specjalnie oddelegowane osoby, które oprowadzają turystów po najlepszych barach i nocnych klubach. Cena takiej usługi to 1500 euro, ale niektórzy są w stanie tyle zapłacić.
Nocni asystenci mają na wyspie dobre koneksje. Mogą zapewnić szybkie i dyskretne wejście do dowolnego miejsca i zrobić rezerwację w ostatniej chwili, nawet w szczycie sezonu, kiedy kluby są w całości zapełnione. Wprawdzie dla przewodników to praca, muszą też sami stanowić doborowe towarzystwo.
- zdradza Parmigiani. Bez wątpienia życie na Ibizie wygląda zupełnie inaczej niż w podobnych kurortach.