Dzieci lubią malować po własnym ciele, jest to zupełnie normalne, nawet gdy opiekunka zrobi dziecku super tatuaż na rączce. Jednak nie jest niczym normalnym, gdy zamiast komunikować się z rodzicem, opiekunki zostawiają "na dziecku" wiadomość. Gdy jedna z mam odebrała synka ze żłobka i zobaczyła, że na jego brzuszku widnieje wiadomość, wściekła się.
Więcej podobnych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Odbierając dziecko ze żłobka, rodzice zazwyczaj są świadomi tego, że na ich ciele mogą pojawić się różne rysunki. Jednak żaden rodzic nie spodziewa się sytuacji, w której to opiekunki będą zostawiały wiadomość na prawie całym ciele dziecka markerem, którego nie da się domyć.
Heather Chisum przebierając swojego synka po żłobku, zobaczyła na jego ciele napis:
Mamo, skończyły mi się pieluchy, proszę przeczytaj mój raport
Kobieta postanowiła umieścić zdjęcie napisu na swoim profilu facebookowym, aby dać upust swoim emocjom, napisała:
A więc potrzebuje opinii. Czy mam prawo być wściekła z tego powodu? A może przesadzam? Naprawdę potrzebuję waszych opinii, ponieważ jutro rano mam zamiar wpaść do tego żłobka i zamienić kilka słów. Każdego dnia, kiedy odbieram Milo stamtąd, wkładają do pudełka śniadaniowego raport dzienny. Jest w nim napisane, w jakim nastroju był tego dnia, o której godzinie zmieniali mu pieluchy i czy potrzebuje pieluch lub chusteczek. Myślę, że wczoraj napisali w jego raporcie, że potrzebuje pieluch, a ja tego nie zauważyłam. Jestem samotną matką dwójki dzieci i pracuje na pełen etat. [...] Kilku opiekunów widzę każdego dnia przy przyprowadzaniu, jak i odbieraniu. Gdybym nie zauważyła, że potrzebuje pieluch, wystarczyłoby zwykłe: Hej Heather, twój syn potrzebuje pieluch, może przegapiłaś raport.
Kobieta chciała zabrać dzieci na plażę, jednak napis został napisany niezmywalnym markerem, którego nie poradziła sobie zmyć. W poście zaznaczyła, że to nie pierwszy raz, kiedy taka sytuacja miała miejsce, że kilka miesięcy temu również tak zrobiły. Po wpisie wiele osób naskoczyło na nią, że jest niedbała i że nie powinna przeoczyć raportu. Zaktualizowała pierwotny post, w którym dodała:
Dla wszystkich tych, którzy mnie osądzają, że jestem niedbała. Jestem tylko człowiekiem i przegapiłam raport. JEDEN.
Zaznaczyła również, że to był kolejny sposób po raporcie. Zamiast dać ustne ostrzeżenie, napisać SMS, lub e-mail. I od pierwszego razu kiedy to się stało, wydarzyła się ta sama historia.
Może Ci się też spodobać:
- Podpowiadamy, jak sprawdzić stan autobusu przed wycieczką szkolną. Każdy rodzic może zrobić to w mig
- Wakacje w Sopocie będą w tym roku wyjątkowe. Miasto przygotowało dla turystów niespodziankę
- Znamy oficjalne terminy wypłat 500 plus w czerwcu. Rodzice, którzy o tym zapomnieli, nic nie dostaną