Zachowanie księdza na kursie przedmałżeńskim przeszło jej oczekiwania. "To było absolutnie obrzydliwe"

Każda para, która planuje wziąć ślub kościelny, musi udać się na nauki przedmałżeńskie. Nie dla każdego jednak staną się one miłym wspomnieniem. Pewne kobiety postanowiły podzielić się swoimi doświadczeniami z różnych miejsc ów kursów. Słowa, które usłyszały, mocno je zszokowały.

Coraz więcej słyszy się o niewłaściwych zachowaniach księży, które niejednemu zapewnią nieprzyjemne wspomnienia. Tym razem tyczy się to tego co niektóre pary usłyszały na swoich kursach przedmałżeńskich. Nie wszystkie doświadczenia pozostawiły po sobie przyjemne odczucia.

Zobacz wideo Jak wygląda kolęda w 2023 roku? "Ludzie nie przyjmują księdza"

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Agata opowiedziała o swoich naukach przedmałżeńskich. Dla niej to niepojęte

W rozmowie z serwisem kobieta.wp.pl Agata, która udała się na nauki przedmałżeńskie, podzieliła się swoimi wspomnieniami z tego czasu. Jak mówi, udała się na nie do polecanych dominikanów, niestety cały weekend spędziła z zażenowaną miną. Opowiada, że nie dało się tego słuchać, ale jak twierdzi, jest dość mocno uczulona na to co Kościół pozwala sobie opowiadać. W rozmowie mówiła, że:

Padały stwierdzenia, że ludzie bez ślubu nie mają prawa być szczęśliwi, bo jest to zwyczajnie niemożliwe. Życie bez Boga jest marne, więc ludzie żyjący w związku bez ślubu - czyli bez Boga - nie mogą być szczęśliwi

Dodała również, że nie zabrakło tam homofobicznych stwierdzeń, takich jak:

 LGBT pojawiło się jako dziwactwo. To było absolutnie obrzydliwe. Tyle absurdów, ile wtedy usłyszałam... Brak mi słów

Ku swojemu zaskoczeniu, spotkanie w poradni wypadło o wiele lepiej, choć wraz z narzeczonym poszli z negatywnym już nastawianiem. Jak relacjonuje, pani poprowadziła obowiązkową część o planowaniu rodziny, a na następnych spotkaniach pytała się, o czym oni chcą rozmawiać. Dowiedzieli się dzięki temu przydatnych rzeczy prosto z życia. 

Nauki przedmałżeńskie: Poradnia okazała się być koszmarem

Dominika natomiast miała kompletnie odwrotne doświadczenia. Wspomniała, że spotkanie w poradni było dla niej tragedią. Gloryfikowano tam jednoznacznie naturalnie planowanie rodziny oraz kalendarzyk jako najlepszą i najzdrowszą metodę antykoncepcji. Jak wyznaje, w pewnym momencie nie wytrzymała i zapytała się co w przypadku nieregularnych cykli lub tego, że podczas owulacji jej libido jest zwiększone. Jak mówi, usłyszała, że powinna się wtedy powstrzymać od współżycia jeśli nie chce zajść w ciążę, dodatkowo doszło kilka frazesów o Bogu i przyjęciu dziecka, które nam on daje. Dominika wspomina również o "przytaczaniu pseudobadań" dotyczących rzekomej nieskuteczności prezerwatyw oraz na to, ile skutków ubocznych mają wszelkie hormonalne metody antykoncepcji. W rozmowie powiedziała, że:

Pani mówiła tak przestarzałe i nieprawdziwe informacje, że ręce opadały! Usłyszeliśmy na przykład, że branie pigułek to "fundowanie sobie raka i bezpłodności"

Opowiada, że otwarcie powiedziała, że jest to wiedza nieaktualna i choć rozumie sceptyczne podejście do tabletek, nie trzeba powtarzać mitów. Dominika śmiała się, ze kobietę chyba zaskoczyło to, że ktoś rozpoczął dyskusję i szybko zakończyła spotkanie.

Więcej o: