W dobie internetu bardzo łatwo jest dać się oszukać. Złodzieje wymyślają coraz bardziej wyszukane sposoby na zdobycie czyichś pieniędzy. Od dawna wiadomo, by nie klikać w nieznane linki ani nie podawać swoich danych w internecie, dlatego oszuści wpadli na nowy pomysł i do swoich planów wykorzystali TikToka. Mało kto przypuszczał, że cała akcja była jednym wielkim kłamstwem.
Zainteresował Cię ten artykuł? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Pewna użytkowniczka TikToka opublikowała niedawno nietypowy film. Opowiedziała swoim obserwatorom, jak została potraktowana przez firmę, w której rzekomo pracowała. Nagranie nosiło tytuł "Jak zostałam zwolniona i zamierzam się zemścić". Kobieta opisała, że została zwolniona przez firmę z biżuterią o nazwie "Trugala" po tym, jak szef przyłapał ją na robieniu zakupów w trakcie pracy. TikTokerka poczuła, że została potraktowana niesprawiedliwie, dlatego zamierza się zemścić. Podała na filmie kod rabatowy na zakupy w firmie "Trugala", dzięki któremu cena każdego produktu obniży się do zera, a do zapłaty będzie jedynie koszt przesyłki.
Zaszalejcie. Nie zasłużyłam na to
- powiedziała. Kod rzeczywiście działał, jednak cała historia TikTokerki została zmyślona i zaaranżowana przez oszustów.
Dziennikarze portalu "Insider" dotarli do TikTokerki, która opublikowała film — Stacey Wilson. Kobieta przyznała, że nigdy nie pracowała w firmie "Trugala", nie robiła tam zakupów ani nie widziała produktów na oczy. W rzeczywistości została zatrudniona przez niezależną platformę "Upwork" i dostała 30 dolarów w zamian za nakręcenie filmu. W jej historię uwierzyło mnóstwo ludzi, którzy zrobili zakupy na stronie firmy "Trugala" z użyciem kodu. Rzeczywiście cena produktów spadła do zera, a klienci zapłacili jedynie za przesyłkę. Gdy paczki dotarły do zamawiających okazało się, że biżuteria jest podrabiana i plastikowa. Co ciekawe, Stacey Wilson nawet nie wiedziała, że jej film trafi na TikToka. Myślała, że nagrywa go dla firmy z biżuterią jako reklamę.
To było bardzo złe. Wpadła w czarną dziurę i odbiło się to na moim zdrowiu psychicznym.
- powiedziała. Kobieta przez długi czas nie była świadoma, że marka nie istnieje i że w internecie jest już nazywana oszustką. Jak się później okazało, fałszywy kod rabatowy działał w ten sam sposób jeszcze na kilku innych stronach sklepów internetowych z biżuterią. Ponadto oszuści zatrudnili więcej TikTokerów, by nagrywali podobne wideo. Mimo tego, że sprawa została nagłośniona, z platformy nadal nie usunięto wszystkich filmów z oszustwem.