Japoński projektant w trakcie prestiżowego tygodnia mody w Paryżu zaprezentował sukienkę stworzoną przez przepiękne, duże i kolorowe motyle. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że stworzenia nie były sztuczną ozdobą, a żyjącymi owadami. Szybko pożałował swojego pomysłu, kiedy zgłosiła się do niego PETA, międzynarodowa organizacja walcząca o prawa zwierząt.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Podczas pokazów mody naprawdę trudno jest zostać zapamiętanym. Ilość ekstrawaganckich strojów jest ogromna, a każdy projektant zdaje się być bardziej pomysłowy od poprzedniego. Nic więc dziwnego, że każdy stara się, by jego propozycje były naprawdę oryginalne. Pewien japoński twórca nieco jednak przesadził. Podczas Tygodnia Mody w Paryżu 2023 roku postanowił wykonać suknię, której głównym elementem miały być żywe motyle. Jun Takahashi pokusił się o wykorzystanie zwierząt, ale projekt, choć wyglądał nieziemsko, okazał się wyjątkowo kontrowersyjny. Skrytykowany został nie tylko przez internautów, którzy mieli mieszane uczucia, ale i przez międzynarodową organizację działającą na rzecz ochrony praw zwierząt PETA. Wystosowała ona bowiem do artysty list, sugerując, że motyle zostały zabrane z natury lub najpewniej były hodowane na farmach w niewoli. Tak czy inaczej, jego zachowanie zostało uznane za godne potępienia i nieetyczne. Bardzo często ogromna część motyli traci życie jeszcze podczas transportu do miejsca docelowego. Jun Takahashi szybko jednak się zreflektował i postanowił przeprosić.
Pierwszy paryski tydzień mody odbył się już w 1973 roku. Od tamtej pory jest to najbardziej prestiżowe wydarzenie w świecie mody. Adekwatnie do wagi wydarzenia, krytyka feralnej sukienki Juna Takahashiego była ogromna. Projektant szybko odniósł się do oskarżeń, sugerując, że zadbał o dobrostan zwierząt, kupując je od etycznego hodowcy i zapewniając im dobre warunki.
Czułem się winny, a mimo to zdecydowałem się umieścić motyle w sukience mojego projektu.
- wyznał z rozbrajającą szczerością. Suknia posiadała pod gorsetem rozłożysty klosz, w którym umieszczone zostały zwierzęta oraz ozdoby w postaci mchu i kwiatów. Jak widać, moda i oryginalny pomysł okazały się dla niego ważniejsze niż późniejsza opinia czy dobro owadów. Dodał również, że po pokazie wypuści motyle na wolność. Miejmy nadzieję, że tak rzeczywiście się stało.