Według badań jedną z branży, które mają największy wpływ na środowisko, jest właśnie odzieżówka. Przykładowo do wyprodukowania jednej pary spodni jeansowych potrzeba prawie czterech tysięcy litrów wody i aż 33 kilogramy ekwiwalentu dwutlenku węgla, co można porównać do przejechania 110 kilometrów samochodem lub oglądania telewizji przez 250 godzin. Te liczby lepiej zobrazowali chińscy naukowcy, którzy zwrócili uwagę na zjawisko "fast fashion".
O tym, że przemysł odzieżowy przyczynia się do zanieczyszczenia środowiska, z pewnością wiemy. Okazuje się jednak, że jego wpływ na naturę jest znacznie bardziej przerażający. Branża modowa odpowiada bowiem aż za 10 procent globalnej emisji dwutlenku węgla. Co gorsza, naukowcy szacują, że liczba ton emisji gazów cieplarnianych z każdym rokiem będzie się zwiększać. Problem ten pogłębia "fast fashion", czyli szybka moda polegająca na masowej produkcji, nieprzemyślanych zakupach i błyskawicznie zmieniających się trendach. Mowa między innymi o popularnych azjatyckich markach, które zresztą często nie spełniają europejskich norm i są wykonywane nierzadko z użyciem toksycznych barwników. Rotacja takiej kolekcji jest aż 25-krotnie szybsza niż moda tradycyjna, a niskie ceny i słaba jakość wykonania prowadzi do wielu szkodliwych skutków. Badacze z chińskiego Uniwersytetu Technologicznego w Guangdong postanowili obliczyć, jaki jest ślad węglowy jednej pary jeansów wyprodukowanych właśnie w nurcie "fast fashion". Okazało się, że był on o 95-99 procent większy niż tradycyjne odpowiedniki, noszone średnio do 120 razy. Dla porównania tanie szybko wyprodukowane spodnie są ubierane maksymalnie do siedmiu razy. Naukowcy szacują przy tym, że stworzenie takiej pary jeansów można porównać do przejechania 110 kilometrów samochodem. Jak możemy się domyślić, ubrania produkowane są w ogromnej ilości.
Niestety wciąż zbyt mało osób zdaje sobie z tego sprawę, że zakupowy szał i nabywanie wielu ubrań w korzystnych cenach lub obniżkach wcale nie sprawi, że będziemy chętnie je nosić. Najczęściej są one słabej jakości lub kupione pod wpływem impulsu i zostają po pewnym czasie wyrzucane. "Fast fashion" rozwija się w najlepsze i trudno jest powstrzymać niepokojące zjawisko.
Zmieniające się trendy w modzie skłaniają ludzi do częstego kupowania ubrań i używania ich przez krótki czas. Taka nadmierna konsumpcja doprowadziła do znacznego wzrostu zużycia zasobów i energii w przemyśle odzieżowym, poprzez przyspieszenie całego łańcucha dostaw odzieży, w tym procesów produkcji, logistyki, konsumpcji i utylizacji. To doprowadziło do zwiększenia wpływu przemysłu odzieżowego na zmiany klimatyczne.
– potwierdziła obawy Dr Zhou, kierowniczka badania, w rozmowie z DailyMail. Naukowcy apelują do marek o ograniczenie nadmiernej produkcji, choć trudno oczekiwać, że będzie dla nich coś ważniejszego niż zysk. Eksperci radzą jednak, by nie tracić nadziei. Zawsze możemy zmniejszyć ślad węglowy poprzez częstsze korzystanie ze sklepów z odzieżą z drugiej ręki. Kupowanie używanych spodni nie tylko będzie lepsze dla środowiska, ale i dla nas. Ubrania vintage są sprawdzone, wytrzymałe i pozbawione szkodliwego mikroplastiku. Poza tym potrafią być naprawdę stylowe.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.