Były prezydent polski Aleksander Kwaśniewski poznał swoją przyszłą żonę jeszcze podczas studiów. Razem z Jolantą przeżyli wiele trudnych, ale i radosnych chwil. Tym razem była pierwsza dama postanowiła wrócić do tych mniej przyjemnych wydarzeń. Po latach ujawniła wstydliwy problem męża, który sama próbowała również zatuszować. Wszystko wydarzyło się na pokładzie samolotu.
Choć prezydentura Aleksandra Kwaśniewskiego dawno temu dobiegła końca, to zarówno on, jak i jego żona Jolanta, są wciąż bardzo cenieni przez wiele osób. Niestety, tak jak każdemu, tak i tej uwielbianej parze zdarzyły się wpadki. Niedawno o jednej z nich postanowiła opowiedzieć była pierwsza dama w podcaście Doroty i Kuby Wellmanów pod tytułem "WELLcome w popkulturze". W trakcie interesującej rozmowy przytoczyła pewien niechlubny incydent z udziałem swojego męża. Chodzi o pamiętną wizytę w Charkowie w 1999 roku. To właśnie wtedy media obiegła wiadomość o tym, że prezydent podczas uroczystości wygląda na wyjątkowo niedysponowanego. Zaczęły również szerzyć się plotki, że to z powodu upojenia napojami wyskokowymi, pomimo gorących zaprzeczeń Kancelarii Prezydenckiej. Po latach sam Aleksander Kwaśniewski przyznawał, że nie czuł się wtedy dobrze.
W tym stanie zdrowia, w jakim jechałem tam, w ogóle nie powinienem jechać. A tam na pewno trzeba było uniknąć pewnych sytuacji. Na wschodzie ludzie są gościnni. Byliśmy tam w dużej grupie, poczęstowano nas tym, czy tamtym...
- wspominał podczas wywiadu dla TVN24 w 2005 roku. Teraz jednak do tej sytuacji odniosła się Jolanta Kwaśniewska, zdradzając kolejne tajemnice.
Jolanta Kwaśniewska nie bała się przyznać, że Aleksander za mocno "zaszalał" już w samym samolocie. Na początku sama nie mogła w to uwierzyć, gdyż ochrona podjęła wszystkie środki, by zatuszować sprawę.
Zabrakło wtedy tego pilnowania i rzeczywiście Olek wtedy przez długi czas brał antybiotyk w związku... To nie był goleń, tylko to było zerwane ścięgno Achillesa. No i w tym samolociku tam panowie musieli zaszaleć. Po czym zrobili z tego tajne przez poufne, ja zrobiłam wielkie śledztwo i nikt nie puścił farby, ja byłam przekonana, że to są jakieś tam pogłoski na temat tego, jak mój mąż wyglądał w Charkowie.
- opowiadała była pierwsza dama. Kiedy jednak dowiedziała się prawdy, przyznała, że była tak wściekła, że miała ochotę "zabić" nie tylko męża, ale i innych uczestników tajemnicy.
Jak to się wszystko wylało, to najpierw chciałam męża zabić, potem szefa ochrony, potem lekarza i wszystkich, którzy byli w spisku. Oni się tak wstydzili tego, że... To był gigantyczny błąd, mój mąż nie był pierwszy w takiej sytuacji. (...) Zdarzało się, że inni panowie prezydenci byli tak pijani, że nie trzymali się pionu, tralala, i śpiewali piosenki, ale w sposób sensowny ochrona potrafiła ich "oddalić" i tak dalej. W związku z tym ja mam największe pretensje, że skoro mojego męża do takiego stanu doprowadzili, to powinni powiedzieć: "Prezydent zasłabł, coś tam, nie wychodzi z samolotu".
- tłumaczyła Kwaśniewska. Prawda jest taka, że prezydent w pierwszej kolejności powinien powstrzymać się od kosztowania jakichkolwiek tego rodzaju trunków. Sytuacja ta nie zmieniła jednak tego, że wciąż większość osób pozytywnie ocenia jego minione kadencje.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.