Nietrudno zauważyć, że niemalże każdy sektor gospodarki boryka się z inflacją. Niestety okazuje się, że lokale gastronomiczne nad morzem najprawdopodobniej poznały pojęcie hiperinflacja, ponieważ ich ceny potrafią zwalić z nóg. Za kręconego ziemniaka nad Bałtykiem zapłacimy dziś astronomiczne sumy, co postanowiła skomentować Katarzyna Bosacka.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Wiele osób na przestrzeni lipca i sierpnia planuje wyjazdy na wakacje, kierując się najczęściej nad polskie morze. Okazuje się, że wybierając się w tamte rejony, możemy przepłacić na jedzeniu, ponieważ lokale gastronomiczne nie oszczędzają na klientach. Jednym z przykładów jest cena za kręconego ziemniaka, którą postanowiła skomentować Katarzyna Bosacka. 51-letnia dziennikarka jakiś czas temu dowiedziała się od swojej obserwatorki, ile pieniędzy życzą sobie właściciele restauracji za jednego kręconego ziemniaka w Darłówku. Jeden tego typu przysmak kosztuje aż 17 zł, to naprawdę dużo, ponieważ w marketach ziemniaki kosztują czasami 3 zł za kilogram. Celebrytka postanowiła podzielić się tą historią z innymi obserwującymi i wstawiła post na Facebooka.
Mam już od Was pierwsze wiadomości dotyczące cen na wakacjach. Pani Katarzyna odpoczywająca z synkiem w Darłówku przysłała do mnie zdjęcie kręconego ziemniaka (sztuk: 1), którego kupiła swojemu dziecku. Zapłaciła za to „cudo" aż 17 zł!!! Prawie 20 zeta za 1 pyrę. Cena zwala z nóg.
- napisała na Facebooku Katarzyna Bosacka. Taka cena jest faktycznie przerażająca, biorąc pod uwagę to, że sam ziemniak jest tani, a jego przygotowanie nie wymaga dużego nakładu pracy.
Pod postem Katarzyny Bosackiej na Facebooku obserwujący twierdzą, że taka cena to norma, szczególnie w wysokim sezonie wakacyjnym. Niektórzy uważają, że sytuacje tego typu są skutkiem wzrostu kosztu utrzymania restauracji itp.
Pani naprawdę musiała szukać długo, żeby kupić jak najdrożej, a skoro tyle zapłaciła, to znaczy, że ją stać. Po co wiec słać skargi Bosackiej? Można jeść obiady, lody, przekąski taniej w miejscach turystycznych i nie z podłogi, a w restauracji. Kupujący w tak drogich miejscach tylko podtrzymują te ceny.
- komentuje jedna z obserwujących na Facebooku.