• Link został skopiowany

Koszmar polskich turystów podczas pożarów w Grecji. "Trzeci dzień siedzimy na walizkach, spakowani"

Pożary w Grecji ciągle stanowią poważne zagrożenie dla mieszkańców i turystów. Wśród tych drugich znalazła się grupa Polaków, którzy w niedzielę wyruszyli do Aleksandropolis. Biuro podróży nie udzieliło wczasowiczom żadnych informacji przed wyjazdem, a kontakt z nimi jest wciąż utrudniony.
Pożary w Grecji
Fot. Achilleas Chiras / AP Photo

W minioną niedzielę, 20 sierpnia grupa turystów wyleciała z Poznania do miejscowości Aleksandropolis w Grecji. Po przybyciu na miejsce szybko okazało się, że zagrożenie pożarowe znajduje się bardzo blisko hotelu wczasowiczów. Co gorsza, biuro podróży swoich klientów o tym nie poinformowało.

Zobacz wideo Pożary w Grecji. Najtrudniejsza sytuacja na Rodos. Co się tam dzieje? Wyjaśnia Kacper Kolibabski

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.

Pożary Grecji 2023 i turyści z Polski. Konieczna była ewakuacja z powodu bliskiego zagrożenia

Już w dniu przyjazdu na miejscu wyczuwalny był zapach spalenizny i było szaro. Następnego dnia natomiast do wczasowiczów dotarła też pochodząca od miejscowych informacja, że w odległości 10 km od ich hotelu ewakuowano całą miejscowość. Zaniepokojeni turyści próbowali dowiedzieć się więcej od biura podróży.

Już wtedy nie dało się oddychać, chodziło o zdrowie naszych dzieci. Rezydentka nas po prostu zbyła, mówiła, że informacje o ewakuacji pobliskiej miejscowości to bzdury, że nic takiego nie miało miejsca i że mamy się cieszyć wypoczynkiem

- relacjonuje w rozmowie z Głosem Wielkopolskim pan Michał, jeden z podróżnych. Rezydentka zignorowała również ich prośby o przeniesienie do innego ośrodka. Jakiś czas później ogłoszono rządowe polecenie, by zamknąć okna i nie przebywać na zewnątrz, a około godziny pierwszej w nocy w hotelu uruchomiono alarm przeciwpożarowy i zarządzono ewakuację.

Wczasowicze przygotowani na kolejną ewakuację. Biuro podróży ignoruje pożary w Grecji

Polscy turyści noc spędzili w autokarze. Dopiero o godzinie 8:30 przewieziono ich do innego pensjonatu na śniadanie, a po 15 pojawiła się rezydentka z informacją, że w ich miejscu zakwaterowania jest już bezpiecznie. Wtedy okazało się też, że pożar miał miejsce zaledwie 500 m od hotelu. Co więcej, stan zagrożenia pożarowego w Aleksandropolis ogłoszono już 19 sierpnia. O tym drugim jednak wczasowicze nie dowiedzieli się od biura podróży.

Nie dostaliśmy wcześniej żadnych informacji. Po prostu wszystko odbyło się, jakby nie było żadnego zagrożenia. Przez cały czas próbujemy się czegoś dowiedzieć, ale rezydentka nas olewa, infolinia biura podróży nie działa, nie dostajemy odpowiedzi na maile, zdaniem rezydentki nie mamy też możliwości powrotu do kraju. Trzeci dzień siedzimy na walizkach, spakowani, bo w każdej chwili może nastąpić ewakuacja. Tu się dzieją dantejskie sceny

- mówi pan Michał. Głos Wielkopolski podjął próby skontaktowania się z biurem podróży, a informacje na ten temat mają być na bieżąco aktualizowane. Dodajmy, że sytuacja ta dotyczy grupy dorosłych i dzieci liczącej w sumie około 130 osób.

Więcej o: