Zakopane to wyjątkowe miejsce na mapie Polski. Turyści od zawsze narzekają na wysokie ceny związane z wizytą, a mimo to tłumy można zastać tu przez cały rok. Nie inaczej było w ubiegły weekend. Najwyraźniej wiele osób założyło, że tuż przed Bożym Narodzeniem większość Polaków będzie zajęta przedświątecznymi przygotowaniami w domach. Niestety byli w błędzie.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Duże zaskoczenie spotkało osoby, które liczyły na szybki i spokojny wypad do Zakopanego w dniach 16-17 grudnia tego roku. Na miejscu czekały ich bowiem kolejki i brak miejsc w restauracjach. Ogromnym zainteresowanie cieszyła się oczywiście również Gubałówka, prawdopodobnie najpopularniejsza atrakcja stolicy Tatr. W tym przypadku mamy nawet dowód w postaci nagrania opublikowanego na TikToku przez użytkownika @k_ryszczyn.
Jedziemy dziś do Zakopanego - pomyślało 645343 osób
- skomentował ironicznie autor. Filmik wyświetlono już ponad 850 tysięcy razy i zostawiono pod nim prawie 400 komentarzy. Wiele osób wypowiadało się dość negatywnie o przedstawionym zjawisku, choć nie zabrakło głosów tych, którzy także planują wyjazd do Zakopanego.
Nigdy nie zrozumiem fenomenu tego miejsca.
W Zakopanem, w Tatrach są miejsca, gdzie nie spotkasz żadnego człowieka, nawet w długi weekend. Ale jeśli zna się tylko Kasprowy, Krupówki i Morskie Oko, to pozostają tłumy.
Oby po świętach nie było tak źle
- piszą internauci. Na zmniejszenie się tłumów w najbliższym czasie nie ma jednak raczej co liczyć.
Podczas świąt Bożego Narodzenia oraz sylwestra przez Zakopane przewija się mnóstwo turystów. O ogromnym zainteresowaniu rezerwacjami w tym okresie pracownicy branży hotelarskiej informowali już pod koniec października, o czym pisaliśmy w jednym z poprzednich artykułów. Niedługo po tym zaczynają się też ferie zimowe, więc Tatry ponownie będą chętnie wybierane jako kierunek rodzinnych podróży.
Na koniec warto wspomnieć, że do Zakopanego tłumnie przybywają nie tylko Polacy. Według "Tygodnika Podhalańskiego" w ostatni weekend pojawiło się tu wyjątkowo wielu turystów z Węgier, dziennikarze naliczyli aż 60 autokarów z węgierskimi rejestracjami. W wakacje z kolei na Krupówkach często można było spotkać odwiedzających z krajów arabskich: Kataru, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej.