Brytyjczyk niczym Tom Hanks w "Terminalu". Zadomowił się na polskim lotnisku i nie chce wracać do domu

Na jednym z polskich lotnisk zamieszkał turysta, który najwyraźniej nie ma zamiaru opuszczać portu. Co prawda nie wydaje się być szczególnie zadowolony ze swoich warunków, ale otwarcie nie narzeka. Skargi pojawiły się jednak ze strony pracowników portu lotniczego. Lotnisko niestety jest bezradne.

Merhan Karimi Nasseri mieszkał na lotnisku przez 18 lat i to właśnie on stał się inspiracją dla filmu Stevena Spielberga "Terminal" z 2004 roku z Tomem Hanksem w roli głównej. Choć turyście, który zadomowił się na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach jeszcze daleko do tego wyniku, to nic nie wskazuje na to, aby mężczyzna chciał to miejsce opuścić. Co więcej, jego sytuacja najwyraźniej stanowi większy problem dla innych, niż dla niego samego.

Zobacz wideo Lotnisko w Katarze zachwyca. Przepych, drogie marki i... park

Człowiek mieszkający na lotnisku w Polsce zmorą pracowników. Brytyjczyk budzi oburzenie

Turysta mieszkający od jakiegoś czasu na katowickim lotnisku, pochodzi z Wielkie Brytanii i jest znany jako Prince N. Jak podaje "The Sun", mężczyzna przyleciał do Polski 1 stycznia 2024 roku z lotniska w Leeds Bradford. Stąd miał się udać w dalszą podróż do Abu Zabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, ale z jakiegoś powodu tak się nigdy nie stało. Jedna z pracownic sklepu znajdującego się na lotnisku zwróciła na niego uwagę.

Na początku myślałam, że to biedny, zagubiony mężczyzna, któremu przydarzyło się coś złego, być może przeżywa jakiś kryzys

- przyznała kobieta. Choć mężczyzna początkowo przyjął pomoc, to wkrótce potem zaczął zachowywać się dziwnie i opryskliwie. Brytyjczyk awanturuje się z pracownikami i innymi pasażerami. Często jest nachalny, prosząc o pomoc, choć zdarzały się też sytuacje, że sam w końcu płacił za jedzenie czy picie kartą kredytową. Ma więc najwyraźniej środki i w dodatku nie wygląda na osobę potrzebującą. Według świadków Prince N. śpi na lotnisku i myje się w publicznych łazienkach. Skargi się nasilają, a na miejsce wzywana była nawet policja. Co więcej, mężczyznę kilkanaście razy przesłuchiwano. Czemu zatem wciąż wraca na lotnisko?

Port lotniczy w Katowicach odniósł się do sprawy. Uciążliwy gość chce być jak Merhan Karimi Nasseri?

Wbrew pozorom, port lotniczy w Katowicach wcale nie ignoruje problematycznego turysty.

Pasażer zwrócił naszą uwagę swoim zachowaniem, był agresywny w stosunku do klientów i pracowników lotniska. W związku z powyższym kilkakrotnie wzywano do niego służby, tj. straż graniczną i policję. Za każdym razem policja zatrzymywała go na 48 godzin. O sytuacji poinformowaliśmy Ambasadę Wielkiej Brytanii w Warszawie, która umożliwiła zakup dla swojego obywatela biletu na lot powrotny do ojczyzny

- donosi rzecznik lotniska. Niestety, Prince N. nie był zainteresowany przedstawioną propozycją i po prostu odmówił. Według informacji udostępnionych przez "Wprost" Brytyjczyk będzie mógł zostać legalnie odesłany do domu dopiero po upływie 90 dni od przekroczenia granic Polski.

Więcej o: