Kwiecień zapowiada się niezwykle upalnie. W związku z tym wiele osób zacznie planować weekendowy city-break, podczas którego będzie można odetchnąć świeżym powietrzem, zwolnić tempo i obejrzeć wyjątkowe zabytki. Jeśli nie chcesz odwiedzać zatłoczonych miejsc pełnych turystów, jedź do Mojej Woli. W tej urokliwej miejscowości znajdziesz przepiękną budowlę, o której niewielu jeszcze słyszało.
Moja Wola to niewielka miejscowość w powiecie ostrowskim, w województwie wielkopolskim, w gminie Sośnie. Najszybciej dotrą tam mieszkańcy oddalonego o 25 km Ostrowa Wielkopolskiego, ale osoby podróżujące z Wrocławia do Łodzi również mogą zboczyć lekko z trasy, by zwiedzić to wyjątkowe miejsce. Osada leży bowiem na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy oraz Obszaru Chronionego Krajobrazu Wzgórza Ostrzeszowskie i Kotlina Odolanowska. Otaczają ją piękne leśne krajobrazy, ale to niejedyna jej zaleta. W połowie XIX wieku w Mojej Woli stanął wyjątkowy pałac myśliwski. Został zaprojektowany przez architekta Karłowskiego, a budowa ruszyła w 1852 roku. Nieruchomość postawiono na polecenie księcia brunszwicko-oleśnickiego Wilhelma, który przywiózł do niej wiele inspiracji ze swoich podróży do Szkocji.
Drewniany pałac myśliwski ma bardzo delikatną konstrukcję, wzniesioną na kamiennej podmurówce. Całość utrzymano w stylu szwajcarskim, bowiem ma murowaną wieżę, ale ściany oszalowano i obito płatami z kory dębu korkowego. Z uwagi na fakt, że takie rozwiązania były wówczas niezwykle rzadkie, pałac stał się ewenementem na skalę całego kraju. Posiadłość zachwyca drewnianymi werandami, tarasami i balkonami, a także szerokim dachem ze zdobionymi listwami. W kilka lat po zakończeniu budowy przekształcono go w rezydencję mieszkalną, w efekcie czego powstała stajnia, powozownia, oficyna i park krajobrazowy. Wnętrze jest równie zachwycające. Choć pozbawione mebli, na ścianach widnieją jeszcze kolorowe malunki przedstawiające sceny rodzajowe i motywy florystyczne. Pałac przez lata zmieniał właścicieli, aż wreszcie pod koniec lat 90. XX wieku trafił do rąk gminy. Od tamtej pory niestety popada w ruinę. Choć wpisano go do rejestru zabytków, wszystko wskazuje na to, że wkrótce zniknie z powierzchni ziemi. Jest bardzo zniszczony, przez co nie wiadomo, jak długo delikatna konstrukcja jeszcze wytrzyma. W związku z tym warto jechać do Małej Woli, by obejrzeć posiadłość, póki jeszcze mamy okazje.