Pożar na pokładzie samolotu. Pasażerowie spanikowali. Podczas ewakuacji zapanował chaos

Na lotnisku w Stanach Zjednoczonych doszło do niebezpiecznej sytuacji. Zaraz po wylądowaniu część samolotu stanęła w płomieniach. Pracownicy rozpoczęli ewakuację pasażerów i akcję ratunkową, jednak na pokładzie wybuchła panika. To utrudniło ucieczkę z płonącej maszyny

Dla wielu osób lot samolotem to duży stres. Przerażają ich turbulencje, a przede wszystkim wizja ewentualnej awarii maszyny znajdującej się kilometry nad ziemią. Choć w liniach lotniczych opracowano dokładny system ewakuacji pasażerów, nerwy i pośpiech, jakie towarzyszą w trakcie ucieczki, potrafią zaprowadzić chaos. Potwierdziła to sytuacja, do której doszło niedawno w Stanach Zjednoczonych.

Zobacz wideo Sandrę Kubicką spotkała nieprzyjemna sytuacja w czasie podróży. "Policja przyszła na pokład"

Jak wygląda ewakuacja w samolocie? Niespodziewany pożar na lotnisku

Do niebezpiecznej sytuacji doszło w poniedziałek 6 maja na lotnisku Tacoma w Seattle. Samolot linii lotniczych Delta Airlines lecący z Cancun (Meksyk) wylądował na swoim pasie i zatrzymał się we wskazanym miejscu. Nagle spod dziobu maszyny zaczęły wydobywać się iskry. Na nagraniach z monitoringu widać, że pracownicy lotniska natychmiast przystąpili do ewakuacji pasażerów znajdujących się na pokładzie. Otwarto wszystkie awaryjne wyjścia, łącznie z tymi na skrzydłach, a także rozwinięto dmuchane zjeżdżalnie. W tym momencie podróżni zaczęli szybko wysiadać z samolotu i zjeżdżać na ziemię. Mogłoby się wydawać, że cały proces przeszedł bardzo sprawnie, jednak w rzeczywistości wśród pasażerów wybuchła panika, która doprowadziła do kilku urazów.

Jak należy zachowywać się w samolocie? Panika nie pomaga

Świadek zdarzenia, Ashwin Menon, cytowany przez portal Simple Flying, powiedział, że pod kokpitem wybuchł niewielki pożar. Pasażerowie znajdujący się na pokładzie samolotu również byli tego świadomi, dlatego zaczęli w popłochu przeciskać się do wyjść awaryjnych. Podobno część osób miała ze sobą bagaże podręczne, co jest niedopuszczalne w trakcie ewakuacji. Można jednak zakładać, że wynikało to z faktu, iż wielu pasażerów zabrało je zaraz po wylądowaniu, jeszcze przed pożarem.

Myślę, że ludzie zareagowali na to paniką; było trochę przepychanek w przejściach, aby dostać się do wyjścia. Ale ogólnie proces ewakuacji przebiegł całkiem sprawnie. Kiedy wyszedłem z samolotu, można było zobaczyć ogień płonący pod kokpitem. Cieszyłem się, że wszystkim udało się wydostać

- mówił Ashwin Menon. Mężczyzna dodał, że widział kilka osób z drobnymi obrażeniami, w tym kobietę, która skręciła kostkę podczas schodzenia z dmuchanej zjeżdżalni. Zdaniem rzecznika lotniska Seattle Tacoma, cytowanego przez Simple Flying, pożar wybuchł w wyniku zwarcia w przewodzie elektrycznym. Usterka została już usunięta, a zdarzenie wciąż jest badane przez ekspertów.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: