Blisko 100 osób w czwartek 27 czerwca 2024 roku miało udać się na wakacje do Hurghady. Lot powinien odbyć się o godzinie 8:15 rano za pośrednictwem linii FlyEgypt, a za cały wyjazd odpowiedzialne jest polskie biuro podróży Itaka. Niestety 10 minut przed planowanym odlotem turyści dowiedzieli się, że w ich samolocie nastąpiła awaria, przez co podróż zostanie opóźniona. Był to jednak dopiero początek problemów, z którymi musieli się zmierzyć.
Samo opóźnienie dla pasażerów było nie lada zmartwieniem, jednakże jeszcze większą złość powodowały niejasne informacje. Turyści przez wiele godzin oczekiwali na kolejny komunikat, który pojawił się dopiero około godziny 14:00.
Przez długi czas nikt nie przekazał nam żadnych informacji - ani Itaka, ani FlyEgypt. Okazało się, że "nasz" samolot ma awarię. Dopiero przed godziną 14:00 dostaliśmy SMS z informacją, że nasz lot jest przesunięty na 2:20 w nocy i że mamy odebrać vouchery na hotel i taksówki. Jednocześnie nie wskazano nam, gdzie mamy to zrobić
- przekazał w rozmowie z Business Insiderem jeden z pasażerów. Zgodnie z instrukcją turyści udali się do hotelu, a o godzinie 22:00 ponownie pojawili się na Lotnisku Chopina, aby zdążyć na swój lot. Radość nie trwała długo, ponieważ i ten został odwołany. Powodem było zakończenie czasu pracy załogi.
I znów czekali bez wody i jedzenia, bo to, co dał im hotel, na kontroli bezpieczeństwa zostało zabrane. Sklepy w terminalu o tej porze były zamknięte, a automaty z napojami puste. Ludzie pozostawieni sami sobie, pilnowani przez straż graniczną, jakby byli jakimś zagrożeniem
- relacjonował inny turysta. Na kolejną informację musieli czekać aż do rana.
W piątek rano - 28 czerwca 2024 roku - pasażerowie otrzymali komunikat, że ich lot do Hurghady odbędzie się około godziny 17:00. W związku z tym mają nadzieję, że są to ostatnie godziny wyczekiwań na upragnione wakacje w Egipcie. Warto również dodać, że problemem nie jest tylko wciąż wydłużające się opóźnienie, lecz brak dostępu do bagaży rejestrowanych.
Ani pieluch dla dzieci, ani jedzenia, ani leków
- żalili się pasażerowie. Stwierdzili również, że nie mają żadnych informacji od biura podróży, czy ich wakacje zostaną przedłużone oraz, czy otrzymają zwrot pieniędzy za dni, które spędzili w stolicy Zapowiedzieli jednak, że mają zamiar walczyć o odszkodowanie. Natomiast przedstawiciele Itaki w rozmowie z portalem Business Insider zapewniają, że za opóźnienie odpowiada przewoźnik, a ich klienci są na bieżąco informowani o zmianach. Mieli otrzymać możliwość rezygnacji z wyjazdu lub zmiany terminu. Przekazano im także, że dostaną zwrot pieniędzy za niewykorzystane świadczenia.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.