Lot z Warszawy odwołany. Zatrzymano osiem osób. "Sygnał o potencjalnym zagrożeniu"

Lot z Warszawy do Stanów Zjednoczonych musiał zostać odwołany. Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT wystartował z Lotniska Chopina, ale szybko okazało się, że nie doleci do celu. Otrzymano bowiem sygnał o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie.

Samolot, który wystartował kilka dni temu z Lotniska Chopina w Warszawie, musiał zostać zawrócony. Powodem miało być zagrożenie zdrowia i życia pasażerów, związane z alarmem bombowym. Na chwilę obecną Komenda Policji w stolicy zatrzymała w tej sprawie już aż osiem podejrzanych osób.

Zobacz wideo Tusk przedstawia kolejną wizję CPK. Robi się coraz dziwniej

Newark: Lotnisko nie przywitało polskiego samolotu. Rejs musiał zostać natychmiast odwołany

W sobotę 10 sierpnia 2024 roku samolot lecący z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych musiał nagle zawrócić. Do służb lotniskowych wpłynęła bowiem niepokojąca  informacja o możliwym niebezpiecznym ładunku wybuchowym na pokładzie. Maszyna po chwili wylądowała z powrotem na Lotnisku Chopina.

Po otrzymaniu sygnału o potencjalnym zagrożeniu na pokładzie samolotu wykonującego rejs LO11 z Warszawy do Newark w Stanach Zjednoczonych, kapitan zgodnie z procedurą, podjął decyzję o powrocie na lotnisko w Warszawie.

- powiedział Krzysztof Moczulski, rzecznik prasowy LOT, cytowany przez Wprost. W akcję zaangażowano jednak zarówno służby lotniskowe, jak i państwowe, a zaraz po lądowaniu zapewniono pasażerom zmianę rezerwacji na inne połączenia lotnicze do USA.  W niedzielę policja poinformowała z kolei, że udało jej się zatrzymać grupę mężczyzn, którzy są podejrzani o wywołanie fałszywego alarmu bombowego.

Alarm bombowy: lotnisko Chopina. Okazało się, że zagrożenie było fałszywe. Zatrzymano sprawców

Policja z Legionowa pod Warszawą oraz stołeczny Oddział Prewencji Policji zatrzymali wspólnie aż osiem mężczyzn podejrzewanych o wywołanie na pokładzie samolotu fałszywego alarmu bombowego.

Policjanci z Legionowa i OPP zatrzymali 8 osób podejrzewanych o wywołanie fałszywego alarmu bombowego na pokładzie samolotu lecącego z Warszawy do USA. To mężczyźni w wieku od 23 do 60 lat.

- poinformowała policja w niedzielę wieczorem na portalu X. Obecnie trwają czynności w kierunku artykułu 224 w Kodeksie karnym.

Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

- czytamy w Dzienniku Ustaw. Sprawcy z pewnością zostaną pociągnięci do odpowiedzialności, a w najgorszym wypadku grozi im aż osiem lat więzienia.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.