Włoscy plażowicze, chcąc jak najlepiej przeżyć wakacyjny czas, rozpromowali trend, który w świetle prawa nie przedstawia się najlepiej. W związku z brakiem posłuszeństwa i lekceważeniem napomnień pracowników straży przybrzeżnej lokalne służby postanowiły wyciągnąć konsekwencje względem turystów. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał.
We Włoszech często wejście na plaże jest możliwe dopiero po dokonaniu stosownej opłaty. Zajęcie jakiegokolwiek leżaka ma swoją cenę. W zależności od położenia ta opłata wzrasta. Najmniejszy koszt szacuje się na kwotę 20 euro (85 zł). Jeśli jednak zależy nam na wygodzie i ograniczonej ilości promieni słonecznych, trzeba liczyć się z większymi wydatkami, dochodzącymi nawet do 200 zł. Osoby, które chcą zaoszczędzić na wakacjach, a przy okazji mieć pewność, że będą miały zajętą najlepszą z możliwych lokalizacji na plaży, obmyśliły na to pewien sposób. Niestety, darmowych plaż w słonecznej Italii jest niewiele, i jak łatwo można się domyślić, są one jednymi z najbardziej obleganych. Walka o miejsce najbliżej wody lub w cieniu nie należy do najprostszych, dlatego plażowicze postanowili wprowadzić system rezerwacyjny. Polega on na zostawianiu leżaków, parasoli lub innych niezbędników wypoczynkowych w miejscu, w którym chcemy opalać się następnego dnia. Społeczeństwo zgodnie respektowało ten plan, jednak służby państwowe patrzyły na niego z mniejszym entuzjazmem. Wstępne prośby o zabranie rzeczy z terenu plaży nie skutkowały, dlatego zdecydowano się na podjęcie działań.
Funkcjonariusze włoskiej straży przybrzeżnej, w nocy z 12 na 13 sierpnia postanowili zarekwirować pozostawione na plaży leżaki oraz parasole. Pracownicy kurortów w Orbello na terenie Toskanii i na wyspie Ischia zebrali łącznie 640 parasoli i 15 łóżek do opalania. Osoby, które "zarezerwowały" sobie w ten sposób miejsca, aby kolejnego dnia móc odpoczywać tam, gdzie było im najlepiej, nie zostały ukarane mandatem, choć prawo jasno przestrzega przed tego typu działaniami. Według zasad panujących na włoskich plażach, na których nie wymaga się płacenia za zajmowaną przestrzeń - od zmierzchu do świtu tereny przybrzeżne mają być całkowicie puste. Oby tego typu działania nie sprowokowały lokalnych władz do wprowadzenia opłat na kolejnych plażach.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.