Wyjazd do uzdrowiska z założenia ma mieć korzystny wpływ na zdrowie nie tylko ze względu na znajdujące się tam nowoczesne sanatoria, lecz także otaczającą przyrodę i klimat. Co więcej, czynniki te są kluczowe, aby dana miejscowość w ogóle zostać uznana za uzdrowiskową. Najwyraźniej jednak jakość powietrza nie jest przy tym istotna, przynajmniej według niektórych.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) przeprowadziła analizę pod kątem jakości powietrza w 12 wybranych uzdrowiskach, wśród których znalazły się Inowrocław, Ciechocinek, Busko-Zdrój, Kraków, Rabka-Zdrój, Szczwnica, Goczałkowice-Zdrój, Polanica-Zdrój, Kudowa-Zdrój, Szczawno-Zdrój, Ustroń i Cieplice. Jak dowiadujemy się w komunikacie na oficjalnej stronie NIK, żadne z nich nie spełniało wszystkich wymagań dotyczących stanu sanitarnego powietrza w momencie potwierdzenia ich statusu miejscowości uzdrowiskowych w latach 2018-2022. Ministerstwo Zdrowia miało dostęp do tych informacji, lecz mimo to wydawało akceptacje statusów. W każdym uzdrowisku stwierdzono przekroczenia pyłów PM2,5, PM10 lub benzopirenu, a w niektórych przypadkach nawet wszystkich tych elementów. Doniesienia na temat ostatniego z nich są szczególnie niepokojące ze względu na rakotwórcze działanie. NIK zauważa, że zignorowanie problemu zanieczyszczonego powietrza może mieć negatywny wpływ na kuracjuszy, a w szczególności osoby z chorobami układu oddechowego lub krążenia, osoby z powikłaniami po przebytej chorobie COVID-19, a także seniorów i dzieci.
Podkreślono również, że dużą część problemu jest związana z postępowaniem Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - Państwowy Instytut Badawczy (IMGW-PIB), który przy formułowaniu opinii dotyczącej właściwości leczniczych klimatu przyjął jego naukową definicję, nieuwzględniającą kwestii zanieczyszczenia powietrza. Więcej szczegółowych informacji na temat kontroli NIK można znaleźć na stronie instytucji. Jak jednak odnosi się do tego resort zdrowia?
Resort uspokaja kuracjuszy i przekonuje, że wyjazdy do polskich uzdrowisk są korzystne bez względu na jakość powietrza.
Na razie uważamy sytuację za bezpieczną dla pacjentów, nawet jeżeli czasowo są przekroczenia w miesiącach zimowych, związanych z sezonem grzewczym. To nie odbiera wartości tym miejscom, całej infrastrukturze, która się tam znajduje, czy specyficznemu klimatowi
- stwierdził rzecznik resortu zdrowia Jakub Gołąb, cytowany przez TVN24. Mimo to wiedza o wynikach kontroli NIK z pewnością utrudni wielu osobom zrelaksowanie się podczas pobytu w sanatorium. Przykładowo, w Goczałkowicach-Zdroju stężenia pyłów PM2,5 są przekroczone aż przez siedem miesięcy w roku.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.