Poparzenie meduzy zazwyczaj nie jest groźne, ale większość osób wolałaby raczej tego uniknąć, zwłaszcza że najczęściej do takich wypadków dochodzi podczas beztroskiego wypoczynku. Niestety, jeśli w tym roku wybieramy się na wakacje do Hiszpanii, musimy liczyć się ze sporym ryzykiem spotkania z meduzą. Wszystko przez niespotykany wzrost ich liczebności. Co więcej, wiele wskazuje na to, że w przyszłych latach to się wcale nie zmieni.
Jak donosi "The Guardian", w okresie od maja do sierpnia 2024 roku prawie 7500 osób na katalońskim wybrzeżu szukało pomocy medycznej w związku z poparzeniem przez meduzy. To aż o 41 procent więcej w porównaniu do tego samego przedziału czasowego w roku ubiegłym. Powstała nawet specjalna aplikacja na telefon MedusApp, za pośrednictwem której każdy może zgłosić zauważenie tych stworzeń lub poparzenia, ze wskazaniem dokładnego miejsca i czasu. Mapa jest aktualizowana w czasie rzeczywistym, a każdego dnia tego lata zgłaszane są setki nowych przypadków. Większość z nich dotyczy dwóch gatunków: cotylorhiza tuberculata i rhizotoma pulmo. Pierwszy z nich może w szczególności wzbudzać ciekawość ze względu na swój wygląd. To właśnie z tego względu nazywa się go również meduzą "sadzone jajko". Drugi zaś jest powszechniej znany jako meduza beczkowa. Obie są stosunkowo niegroźne, choć osoby z obniżoną odpornością powinny uważać. Zdarzają się też poważniejsze zagrożenia, które dotyczą wszystkich.
Czasami na hiszpańskich plażach pojawia się także żeglarz portugalski (Physalia physalis). Jest to gatunek rurkopława z rodziny Physaliidae, często uznawany za meduzę ze względu na bliskie pokrewieństwo. Jak wyjaśnia National Ocean Service, żeglarz portugalski charakteryzuje się balonowatym spławikiem, który może być niebieski, fioletowy lub różowy. Ich macki osiągają średnio 10 metrów długości, przy czym mogą rozciągać się do aż 30 metrów. Poparzenie przez żaglowca bardzo rzadko okazuje się śmiertelne dla człowieka, ale jest wyjątkowo bolesne. "The Guardian" przypomina, że w lipcu tego roku zamknięto dwie plaże w Tarragonie w południowej Katalonii w związku z pojawieniem się żeglarza. Skąd jednak nasilenie się takich zagrożeń?
Jak wyjaśnia Macarena Marambio, badaczka z Institut de Ciències del Mar, w rozmowie z portalem Lavanguardia.com za wzrost liczebności meduz odpowiadają zmiany klimatyczne. Wyższa temperatura wody sprzyja rozmnażaniu się tych stworzeń. W rezultacie, zamiast pod koniec lata - jak to było dotychczas - w hiszpańskich wodach pojawiają się już w czerwcu.
Nie ma krótkoterminowego rozwiązania, ponieważ chodzi o klimat. Będziemy musieli przyzwyczaić się do dzielenia się naszymi plażami z meduzami
- dodaje Josep Maria Gili, cytowany przez "The Guardian". Ponadto duże znaczenie ma nadmierny połów ryb zmniejszający liczbę drapieżników meduz, budowa falochronów, portów, sztucznych plaż i marin.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.