Austria to jeden z najchętniej wybieranych krajów przez turystów. Choć nie wydaje się być tak oblegana, jak Włochy czy Hiszpania, to może dziwić fakt, że podróżnych jest niekiedy więcej niż samych mieszkańców. Rzecz jasna nie każdemu Austriakowi się to podoba. W związku z napływem ludzi z innych krajów zaczynają pojawiać się problemy.
Austria znana jest z przepięknej architektury, ogromu zabytków oraz cudownych górskich widoków. Mało kto wie jednak, że to jeden z najbardziej zatłoczonych przez turystów krajów na świecie. Wszystko dlatego, że ma zaledwie 9 milionów mieszkańców, kiedy rocznie przybywa do niej aż 33 miliony podróżników. Średnio zatem na jednego Austriaka przypada prawie czterech przyjezdnych. Może się wydawać to nieprawdopodobne, ale takie są fakty. Najchętniej do tego państwa przyjeżdżają miłośnicy jazdy na nartach, którzy wybierają się tam w okresie zimowym. Turyści wybierają wtedy takie ośrodki, jak St. Anton oraz Kitzbühel. Latem jest jednak nie lepiej. Idealne na city break Wiedeń, Salzburg czy Innsbruck przyciągają amatorów zabytków, ogromnych, pięknie zdobionych świątyni, bogatych muzeów, a także historycznych zamków i twierdz. Jak możemy się domyślić, wielu Austriaków ma zwyczajnie dosyć napływu gości. Kraj nie zamierza jednak zwalniać, jeśli chodzi o promocję turystyki.
Co ciekawe, mimo że mieszkańcy narzekają na zatłoczone ulice, kolejki do sklepów oraz bardzo wysokie ceny atrakcji, Austria wcale nie ma zamiaru zwalniać, jeśli chodzi o promowanie kraju wśród zagranicznych gości. Turystyka jest w końcu kluczowym sektorem gospodarki państwa i generuje rokrocznie ogromne przychody. Pojawiają się jednak takie głosy, jak w innych krajach, związane z zadbaniem o dziedzictwo kulturowe, czyli propozycje ograniczeń. Zbyt duża ilość turystów kojarzy się ze zwiększeniem zanieczyszczeń oraz przypadkowymi zniszczeniami cennych eksponatów. Austriacy chcą więc dbać o swoje zabytki wzorem Wenecji, która wprowadziła limity wejść do miasta między innymi w okresie słynnego karnawału. Póki co Austria nie zaproponowała jeszcze żadnych tego typu rozwiązań, ale z czasem z pewnością się to zmieni. Jak na razie podróżnicy mogą bezkarnie cisnąć się w kolejkach do zabytków i nie myśleć o limitach.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.