To miejsce od lat kochają turyści. Jego mieszkańcy, zamiast się cieszyć, uciekają z miasta

Krynica-Zdrój to malownicze uzdrowisko, które każdego roku przyciąga tłumy turystów. Paradoksalnie jednak, podczas gdy przyjezdnych jest coraz więcej, miasto opuszczają jego stali mieszkańcy. Co sprawia, że tereny te dla jednych są oazą spokoju i relaksu, a dla innych przestają być atrakcyjnym miejscem do życia?

Ostatnie lata dla Krynicy-Zdrój były rekordowe pod względem liczby odwiedzających. Mogłoby to sugerować, że miasto dynamicznie się rozwija. Nic bardziej mylnego. Choć turyści tłumnie przyjeżdżają do tego uzdrowiska, to liczba stałych mieszkańców systematycznie maleje. Rosnąca popularność regionu sprawia, że codzienne życie staje się tu coraz trudniejsze. Duża liczba przyjezdnych niesie za sobą wyzwania, takie jak hałas, korki i ograniczony dostęp do usług.

Zobacz wideo Miłosz Wiatrowski-Bujacz niszczy twoje fantazje o podróżach: Nikt nie wraca z wakacji odmieniony

Krynica-Zdrój: Turystyka na rekordowym poziomie, ale mieszkańców ubywa

Krynica-Zdrój to jedno z najpopularniejszych miejsc turystycznych w Polsce. W 2023 roku zanotowano tam ponad 1,5 miliona rezerwacji noclegowych. Dane z początku bieżącego roku potwierdzają, że zainteresowanie tym regionem stale rośnie. Wzrost liczby odwiedzających nie idzie jednak w parze z przyrostem mieszkańców. Z danych, na które powołuje się portal polskawliczbach.pl wynika, że miasto systematycznie wyludnia się od dobrych kilku lat - liczba osób zameldowanych na tym terenie spadła o 17,5 procent. Niestety trend ten wpisuje się w większą, ogólnopolską tendencję.

Polska kurczy się jako kraj, jako państwo. Trzeba brać pod uwagę, że Małopolska jest jednym z nielicznych regionów, które zachowują swoją populację, a nawet ją nieco zwiększają. Reszta Polski wyludnia się w całości. W ciągu minionej dekady ubyło w Polsce ponad milion mieszkańców 

- powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" filozof i socjolog prof. Janusz Majcherek z Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej.

Overtourism, czyli duży problem turystycznych miast

Zjawisko overtourismu dotyka wiele popularnych miejscowości, w tym także Krynicę-Zdrój. Chociaż ruch turystyczny przynosi miastu dochody, dla mieszkańców oznacza korki, hałas i długie kolejki w sklepach.

Najbardziej spektakularnym przykładem tego jest Wenecja, która ma dzisiaj poniżej 50 tys. mieszkańców. Ta wielka, wspaniała Republika Wenecka to dzisiaj mała miejscowość odwiedzana przez miliony turystów 

- dodał prof. Janusz Majcherek.

Krynica-Zdrój jest doskonałym przykładem zjawiska wyludniania się miejscowości turystycznych, spowodowanego nadmierną liczbą przyjezdnych. Potwierdzają to dane statystyczne – w 2022 roku z miasta wymeldowało się 159 osób, a 35 kolejnych zdecydowało się na emigrację. Wysoki poziom bezrobocia, wynoszący 8,7 procent (2023 rok), dodatkowo sprzyja temu procesowi. Ograniczenie liczby turystów mogłoby wydawać się rozwiązaniem, jednak takie działanie z dużym prawdopodobieństwem przyniosłoby negatywne skutki, pogłębiając problemy miasta.

Utrata turystów może oznaczać utratę dochodów, a jeżeli nie przyniesie wzrostu stałych mieszkańców, to będzie oznaczało całkowity regres. Władze Zakopanego, Krynicy i innych miejscowości turystycznych będą musiały taki dylemat rozwiązać, najlepiej w porozumieniu ze specjalistami od demografii, turystyki oraz przedstawicielstwami lokalnych społeczności 

- powiedział dziennikarzom "Gazety Wyborczej" prof. Majcherek.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Więcej o: