Coraz częściej mówi się o problemach z wyludnieniem w niewielkich miasteczkach, które regularnie są opuszczane przez młodych ludzi poszukujących lepszej edukacji i stabilnego zatrudnienia. Jednym z takich miejsc jest Ollolai na Sardynii. Lokalny burmistrz postanowił wykorzystać każdą okazję dającą szansę na pozyskanie nowych mieszkańców i tym razem padło na wyniki amerykańskich wyborów. W związku z tym, że wiele osób jest przeciwko prezydenturze Donalda Trumpa, a niektórzy myślą nawet o wyprowadzce do innego kraju, władze Ollolai skierowały do nich specjalną ofertę.
Wioska Ollolai od dekad walczy ze stale zmniejszającą się populacją, a najnowsza kampania promocyjna, mająca pomóc w rozwiązaniu tego problemu, ruszyła tuż po wyborach w Stanach Zjednoczonych. Po raz kolejny władze miasta oferują opustoszałe domy za symboliczne jedno euro z nadzieją, że przeciwnicy Trumpa takiej okazji nie przepuszczą. Twierdzą, że jest to "czas na ucieczkę do raju".
Jesteś zmęczony globalną polityką? Poszukujesz zrównoważonego stylu życia i nowych możliwości? Nadszedł czas na europejską ucieczkę do oszałamiającego raju, jakim jest Sardynia
- czytamy na oficjalnej stronie internetowej kampanii. Tym razem oferta jest jeszcze ciekawsza, ponieważ władze Ollolai mają w zanadrzu nie tylko zniszczone domy wymagające remontu, ale także lokale gotowe do zamieszkania w cenach do 100 tys. euro, czyli około 433 tys. złotych. Burmistrz zapewnia natomiast, że lokalni urzędnicy przeprowadzą nabywców przez każdy etap zakupu i pomogą w dopełnieniu niezbędnych formalności. Wkrótce na stronie mają pojawić się również zdjęcia dostępnych nieruchomości.
W rozmowie z serwisem CNN, burmistrz potwierdził, że aktualna kampania kierowana jest głównie do Amerykanów, którzy nie zgadzają się z wynikami wyborów prezydenckich. Mimo tego na stronie internetowej nie widnieje informacja o tym, że do dokonania transakcji niezbędny jest amerykański paszport. To oznacza, że inni również mają szansę na zamieszkanie w urokliwej wiosce na Sardynii.
Chcemy skupić się przede wszystkim na Amerykanach. Oczywiście nie możemy zakazać ludziom z innych krajów aplikować, ale obywatele USA będą mieli pierwszeństwo. Stawiamy na nich, bo mogą pomóc nam ożywić wioskę
- wyjaśnił urzędnik. Warto zaznaczyć, że wioska już od 2018 roku próbuje powiększyć lokalne społeczeństwo i prowadzi akcje pod tytułem "sprzedajemy i wynajmujemy domy za euro". Na ten moment zamieszkuje ją zaledwie około 1150 osób.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.