Nad włoskim miasteczkiem Ankona, w północnej części kraju, pojawiło się tajemnicze czerwone światło. Ta niewidziana wcześniej poświata wywołała spore zamieszanie. Czy tamtejsze rejony odwiedziło UFO? Wiele osób nie ma wątpliwości.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Od lat wśród ludzi na całym świecie widoczna jest narastająca ekscytacja związana z tematem UFO. Co rusz mówią oni o kolejnych "dziwnych" zjawiskach, które można zaobserwować na niebie. W marcu tego roku nad Włochami pojawiła się czerwona poświata w kształcie dużego pierścienia, która zafascynowała, a jednocześnie zaniepokoiła tamtejszych mieszkańców. Zjawisko sfotografował Valter Binotto, a następnie opublikował zdjęcie na swoim profilu w mediach społecznościowych. Fotografia natychmiast wywołała dyskusje na temat niezidentyfikowanego statku latającego zwanego UFO. Prawda okazała się całkowicie inna, a sam fotograf i miłośnik przyrody od początku wiedział, co takiego znajduje się na zdjęciu.
Zdaniem naukowców na fotografii widać nic innego, jak tzw. "sprite", którego potocznie nazywa się duszkiem, elfem lub chochlikiem. Czym on jest? To naturalne zjawisko atmosferyczne, które jest bezpośrednio związane z wielkoskalowym wyładowaniem elektrycznym, zachodzącym podczas burzy. Pojawia się wtedy, gdy następują wyładowania z chmur do ziemi i pomiędzy chmurami. To azot i tlen odpowiadają za emisję światła czerwonego, które pojawiło się nad włoskim miasteczkiem. Co ciekawe tzw. duszki bardzo trudno zaobserwować, ponieważ zjawisko trwa niezwykle krótko. Zazwyczaj są to jedynie krótkie błyski, które już wielokrotnie podjudzały teorię o istnieniu UFO. W tym przypadku emitowane światło było bardzo słabe i tylko aparat fotograficzny pozbawiony filtra, ograniczającego pasmo światła widzialnego pozwolił Binotto na uwiecznienie sprite i pokazanie jego intensywnej barwy.